Kino Helios / Mała Moskwa Melodramat w reżyserii i według scenariusza Waldemara Krzystka – „Mała Moskwa”, niekwestionowany zwycięzca tegorocznego XXXIII Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, od tygodnia gości na ekranach kin w całej Polsce. Czym film zachwycił konkursowe jury, a czym urzekł pozostałych widzów?
Tytułową „Małą Moskwą” jest Legnica, nazwana tak z racji tego, że w okresie PRL przez blisko 50 lat istniał tam największy w tej części Europy garnizon Armii Czerwonej. W latach 60. szacowano, że łączna liczba zameldowanych obywateli ZSRR przewyższa liczbę lokalnej, polskiej ludności miasta. W takich realiach rozegrał się życiowy dramat sowieckiego pilota, Jury (Dmitrij Ulyanov), jego urodziwej małżonki Wiery (Swietłana Hodczenkowa) i polskiego oficera Michała (Lesław Żurek), kiedy dwoje ostatnich bohaterów połączył zakazany romans. Czy miłości, która narodziła się wbrew wszystkiemu, uda się przetrwać w czasach wątpliwej przyjaźni obydwu narodów i wszechobecnej kontroli bezwzględnego systemu totalitarnego?
Film Waldemara Krzystka jest poprawnie zrealizowaną, wielowątkową produkcją, opartą częściowo na kanwie legendy, której akcja miała przed laty rozegrać się w Legnicy w podobnych okolicznościach. Fabuła „Małej Moskwy” rozbita jest na dwie równoległe płaszczyzny czasowe – lata 60. i czasy współczesne – i choć sam zabieg wydaje się ciekawy, nie jest do końca udany, bowiem niemal na początku zdradzone zostaje zakończenie głównego, dosyć harlequinowego, wątku. Mimo to produkcja skutecznie oddziałuje na widza do końca projekcji – porusza i zmusza do refleksji, także dzięki świetnym zdjęciom Tomasza Dobrowolskiego i oprawie muzycznej, w której wykorzystano jako motyw przewodni piosenki niezapomnianej Ewy Demarczyk.
Na szczególną uwagę spośród ról aktorskich zasługuje zjawiskowa odtwórczyni głównej roli - Swietłana Hodczenkowa – charyzmatyczna rosyjska aktorka, która raz jako dobroduszna Wiera zachwyca i wzrusza śpiewając „Grande Valse Brillante” Ewy Demarczyk, by za chwilę wzbudzić negatywne emocje, wcielając się w dorosłą już, cyniczną i oschłą córkę Wiery. Natomiast dość mdło na tym tle wypada mało charakterystyczny, „papierowy” odtwórca roli jej kochanka, Lesław Żurek. Zdecydowanie bardziej przekonujący od niego są aktorzy drugoplanowi m. in. Aleksei Gorbunov czy Jurij Ickom.
Wielu widzów twierdzi, że „Mała Moskwa” to film antyrosyjski - nic bardziej mylnego - zgodnie z intencją twórców film ma zdecydowaną wymowę antykomunistyczną, gdzie ostrze krytyki wymierzone jest przede wszystkim w totalitarny system niszczący ludzi i ich uczucia poprzez zastraszanie, stawianie murów oplecionych drutem kolczastym, represje etc.
„Mała Moskwa” to piękna opowieść o nieszczęśliwej miłości w trudnych czasach, a jednocześnie spóźniony powiew Hollywood w polskim kinie i interesująca, uznana rodzima produkcja, którą serdecznie polecam. Wszystkim.
Najbliższe seanse: 22 grudnia, godz. 14.15, 18.45 23 grudnia, godz. 14.15
Tekst: Tomasz Setta Fot. www.stopklatka.pl
9-12-2008
/ zapowiedzi na ten miesiąc
|