Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Zapowiedzi

Malarstwo Fijałkowskiego
STANISŁAW FIJAŁKOWSKI
Urodzony w 1922 roku w Zdołbunowie na Wołyniu. W latach 1944-45 przebywał
na robotach przymusowych w Królewcu. Zarazem na ten właśnie trudny okres, okres okupacji, przypadają pierwsze poszukiwania twórcze artysty. Podejmował je samodzielnie.

Czas na regularne studia malarskie przypadł dopiero po wojnie: Fijałkowski odbył je
w latach 1946-1951 w łódzkiej PWSSP. Był tam uczniem Władysława Strzemińskiego
i Stefana Wegnera; opiekunem jego dyplomu był jednak Ludwik Tyrowicz. Z grona nauczycieli najchętniej wymienia Strzemińskiego. Może dlatego, że był później jego asystentem. W latach 1947-1993 pracował w macierzystej uczelni, w 1983 objął stanowisko profesora. Odegrał zresztą w ogóle znaczącą rolę w gronie pedagogicznym, które kształtowało oblicze łódzkiej Szkoły (dzisiejszej ASP). Krótko, w różnych latach, wykładał gościnnie także za granicą: w Mons (1978, 1982), w Marburgu (1990), a przez cały rok akademicki 1989/1990 prowadził zajęcia na uniwersytecie w Geissen.

Samodzielną twórczość Fijałkowski rozpoczął od buntu wobec mistrza - od nawiązania
do doświadczeń impresjonizmu. Właśnie poprzez stosunek do tradycji i dorobku mistrzów, przede wszystkim właśnie Strzemińskiego, starał się bowiem określić charakter swojej indywidualnej drogi twórczej. W końcu lat 50. odbył typową wówczas drogę polskich malarzy zafascynowanych informelem: zainteresowały go możliwości symbolicznego wykorzystania środków ekspresji właściwych malarstwu abstrakcyjnemu. Kierowało nim przekonanie, że "nierzeczywisty" kształt ma w obrazie rację bytu wówczas, gdy zostaje nasycony sensem. Pisząc po latach swoje krótkie curriculum vitae, artysta dodawał, że właśnie w tamtym czasie (...) obok interpretacji na płaszczyźnie niejako ezoterycznej pojawiła się [w jego malarstwie] konieczność zorganizowania ezoterycznych znaczeń formy. Fijałkowski przyznaje, iż duże znaczenie w określeniu charakteru jego sztuki miały lektury pism Kandinsky'ego (którego "Über das Geistige in der Kunst" przełożył i wydał po polsku) oraz Mondriana, a także zainteresowanie surrealizmem.

Te dwa drzewa sztuki XX wieku wydały nieoczekiwanie wspólne owoce. Artysta bowiem uprawia twórczość, która - począwszy od przełomu lat 50. i 60. - cały czas bada, eksploatuje możliwości spotkań na płótnie tego, co stanowi istotę porządkującej myśli Strzemińskiego, oraz tego, co jest domeną surrealizmu oczyszczonego z dosadnej metaforyki, tego, co jest aluzyjnego.
Przemiany, jakie w tym malarstwie zachodzą, skupiają się głównie na stopniowym odchodzeniu od formy wprost, zbyt dosłownie aluzyjnej. Malarz tak wspominał czas namysłu nad tego rodzaju potrzebą: "Coraz śmielej starałem się dochodzić do formy nie narzucającej jednej interpretacji, lecz pozostawiającej widzowi pełną swobodę sięgania
do jego własnego świata nieuświadomionych lub przygłuszonych prawdziwych treści jego osobowości. Starałem się i staram się nadal stworzyć formę, która jest tylko początkiem kreowania przez widza dzieła, za każdym razem w innej postaci..."
U Fijałkowskiego "forma" jest tym bardziej otwarta, im bardziej skromna, oszczędna, niedopowiedziana. Większość jego dzieł to bowiem kompozycje skonstruowane na stosunkowo prostej zasadzie zabudowywania niemal jednolitego kolorystycznie tła elementami przypominającymi figury geometryczne o złagodzonych krawędziach,
co wytwarza poetycki nastrój. Zdecydowane określenie barwy tła zmienia jednak w tych płótnach jego funkcję i znaczenie - niekiedy staje się ono wręcz dominantą całości, otchłanią, czeluścią, wciągającą do swego wnętrza wirujące wielkie koła, formy elipsoidalne czy przecinające obraz linie diagonalne. Można by się spodziewać,
iż powtarzalność owych form sprawi, że zarówno prace malarskie, jak graficzne (Fijałkowski równie aktywnie uprawia obie dyscypliny; przy tym pracuje cyklami,
a tematyka, którą podejmuje, często przejawia się w kompozycjach wykonywanych różnymi technikami), okażą się nużące. Tym bardziej, że artysta posługuje się ubogą paletą, nie stroniąc od barw "niezdecydowanych", ściszonych, chłodnych, przeciętych tylko gdzieniegdzie wstęgą kategorycznej czerni.
Ale Fijałkowskiemu udaje się z tej monotonii, jednostajności wydobyć napięcie. Sposób,
w jaki to czyni, jest zwykle dla widza nieodgadniony. Podobnie jak w dużej mierze tajemnicą pozostaje - nadany przez artystę - sens owych zagadkowych przedstawień.

Ostatecznie od erudycji widza, jego zakorzenienia w kulturze i obycia ze współczesną sztuką, wreszcie - od jego intuicji, zależy to, czy artysta stanie się dlań partnerem dialogu. Jego nawiązanie łatwiejsze jest w przypadku tych prac, które wykorzystują sugestie "przedmiotowe" i odnoszą się np. do ikonografii chrześcijańskiej. Trudniejsze zaś, gdy mamy do czynienia z cyklami kompozycji abstrakcyjnych, jak WĄWOZY, WARIACJE NA TEMAT LICZBY CZTERY, STUDIA TALMUDYCZNE, czy sięgającymi do własnych przeżyć autora, jak AUTOSTRADY. Zwykle jednak obrazy Fijałkowskiego urzekają, nawet niewtajemniczonego odbiorcę, ascezą środków malarskich, skupieniem wynikającym
z umiejętnego harmonizowania postawy emocjonalnej z intelektualną, intuicji ze świadomością, ekspresji indywidualnej z treściami powszechnymi, zgodnie zresztą
z oczekiwaniami samego artysty. Równorzędne współistnienie, synteza przedmiotowości, konkretu dzieła i tajemnicy jego przesłania, synteza tego, co zewnętrzne i tego,
co wewnętrzne, chroni zarazem tę sztukę przed estetyzacją. Ostatecznie wydaje się ona przede wszystkim owocem poszukiwania harmonii, zasady, która stara się uporządkować zagubienie współczesnego człowieka. Sposób, w jaki autor osiąga swój cel, odrębność języka malarskiego, radykalnie odróżniającego tę sztukę od propozycji innych twórców, stanowi gwarancję jej wyjątkowości i oryginalności, nie tylko, jak się wydaje, na polskim gruncie.

Stanisław Fijałkowski jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Drzeworytników XYLON, pełni też funkcję przewodniczącego Polskiej Sekcji tego stowarzyszenia, a od 1990 roku jest wiceprezydentem jego Międzynarodowego Zarządu Głównego. Ponadto w latach 1974-1979 był wiceprezesem Polskiego Komitetu AIAP (Association Internationale des Arts Plastiques), należy do Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk w Salzburgu oraz do Belgijskiej Królewskiej Akademii Nauki, Literatury i Sztuk Pięknych z siedzibą w Brukseli.
Artysta reprezentował Polskę na Biennale w Sao Paulo (1969) i na Biennale w Wenecji (1972). W roku 1977 wyróżniono go Nagrodą Krytyki Artystycznej im. Cypriana Kamila Norwida, a w 1990 uhonorowany został prestiżową Nagrodą im. Jana Cybisa. Uzyskał też wiele nagród krajowych i międzynarodowych na licznych wystawach - m.in. na Biennale Grafiki w Krakowie (1968 i 1970), na wystawie Bianco e Nero w Lugano (1972), na Biennale Grafiki w Lublanie (1977).

Małgorzata Kitowska-Łysiak
Instytut Historii Sztuki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Katedra Teorii Sztuki i Historii Doktryn Artystycznych
grudzień 2001 roku

25-11-2005
/ zapowiedzi na ten miesiąc
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl