Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Wywiady

Bogusław Dziekański - Gorzowski jazz

Rozmowa z Bogusławem Dziekańskim, dyrektorem Jazz Clubu "Pod Filarami"

Co to jest Pomorska Jesień Jazzowa?
Oj, to długa historia. Zaczęła się 30 lat temu jako festiwal objazdowy po miastach Polski północno-zachodniej organizowany z inicjatywy Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego. Gorzów znalazł się na tej mapie w 1986 roku. W 1992 roku organizację przejął Jazz Club "Pod Filarami". Z czasem inne miasta odpadały, a Jesień stała się tylko imprezą gorzowską. Ma już niewiele wspólnego z "pomorskością", dlatego postanowiłem, że w tym roku zmienimy nazwę na "Jesień Jazzowa - Klucz do Kariery". Miastu się to należy.

Jak wygląda formuła koncertu?
Składa się z dwóch części. W pierwszej występują laureaci ogólnopolskich festiwali,
a druga to część gwiazdorska.

Kto wystąpił do tej pory na scenie Jesieni?
Co roku poznaję nowe pokolenia młodych muzyków. Niektórzy pojawiają się tu po parę razy. Tworzą się swego rodzaju przyjaźnie muzyczne.

A gwiazdy?
Z większych sław byli tu znani Randy Bracker, Jim Beart, Erick Marienthal, Adam Holtzman. W 1983 roku swój debiut miał też Stanisław Soyka.

Czym jest to wydarzenie dla Gorzowa?
To bardzo ważny element w życiu miasta. Chciałbym, żeby trwał dłużej niż jeden dzień, ale nie chcę robić całego festiwalu. Nie ma na to środków.

Nie kusi pana, aby rozszerzyć trochę zakres imprezy?
Rozszerzyć? O co? Koncerty odbywają się w teatrze i tutaj w klubie, gdzie mieści się 80 do 100 osób. Nawet najnowsze kluby jazzowe w Nowym Jorku nie są większe.

Poza gorzowską Jesienią organizowane są jeszcze inne znane festiwale jazzowe: Jazz nad Odrą, Jazz Jambore, festiwal w Warszawie. Nie czuje pan konkurencji z ich strony?
Jakiej konkurencji? Niech przyjeżdżają do Gorzowa się uczyć!

Jesień Jazzowa to chyba nie jedyna zasługa Jazz Clubu dla muzycznego rynku Gorzowa.
To właściwie Jazz Club zbudował środowisko muzyków jazzowych. Gdyby nie my,
w gorzowskich pubach prawdopodobnie nie miałby kto grać.  Nie znam drugiego miasta
w Polsce podobnej wielkości, w którym nastąpiłoby takie uderzenie w kierunku jazzu. Drugim ewenementem na skalę kraju jest Mała Akademia Jazzu.

Jakie koncerty najbardziej utkwiły panu w pamięci w ciągu 25 lat istnienia klubu?
Przede wszystkim występ artystów z krakowskiej Piwnicy pod Baranami. Dwa lata się
o to starałem. Znaczącym przeżyciem było dla mnie też spotkanie z Adamem Michnikiem czy Janem Nowickim. Często zdarza się tak, że artyści przeciągają swoje wystąpienia albo zostają w klubie do późnej nocy. Wtedy takie spotkanie bez widowni wygląda już trochę inaczej, można powiedzieć, że mam artystów tylko dla siebie.

                                                                                   (rozmawiała: Anna Zielińska)


19-04-2005

/ pozostałe wywiady
Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2025. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl