Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

XVIII Spotkania z Kulturą Łemkowską

XVIII Spotkania z Kulturą Łemkowską odbyły się w niedzielę, 7 listopada w gorzowskim Teatrze im. Juliusza Osterwy. Impreza stała się pełnoletnia i jak dobrze, że powyższa data przestała się nam kojarzyć ze słusznie minioną epoką.



Na początek wystąpiły siostry Ramona i Natalia Boczniewicz z Przemkowa. Przeniosły słuchaczy w klimat łemkowskiego folkloru wykonywanego tradycyjnie - przygrywka na dwoje skrzypiec i wspaniale zestrojone dwa głosy a cappella. Były i utwory instrumentalne, zaś możliwości techniczne sióstr mogłyby je predystynować do pełnych etatów w powstającej właśnie orkiestrze gorzowskiej Filharmonii. 



Następnie zaś siostry zasiliły skład Zespołu Łemko-Tower, z którym grywały już wcześniej i na scenie liczba wykonawców wzrosła do 14. Usłyszeliśmy znów folklor łemkowski, tym razem w opracowaniach folkowych i bogatych, zróżnicowanych aranżacjach. Jako bonus zabrzmiała też polska piosenka ludowa z solówką saksofonu. Zespół wydał już trzecią płytę, a menager, ksiądz Artur Graban zajmował się w przerwach sprzedażą płyt, książek i albumów w foyer.


Ostatnim wykonawcą przed przerwą było tercet Nadija z Leszna Górnego, którego lider pełnił też funkcję łemkowskiego konferansjera imprezy. Dwa głosy, gitara i instrument klawiszowy pozwoliły na prezentację kolejnych łemkowskich pieśni, a w przypadku szerzej znanych wykonawcy zachęcali z powodzeniem publiczność do wspólnego śpiewania. Chłopcy zakończyli brawurową wersją piosenki "Jichał kozak czerez misto", gdzie także włączyła się cała widownia.

Prawie całą drugą połowę wypełniły dwie części widowiska zawodowego zespołu pieśni i tańca PUL’S z Preszowa na Słowacji pełniącego rolę gwiazdy wieczoru.


Spektakl "Kołyska i krzyż" dotyczył Bożego Narodzenia, a także historii córki kowala i jej niewierzącego ojca, który pod wpływem uzdrowienia zmienia swój światopogląd. Zespół składał się z 10-osobowej kapeli, 13-osobowego chóru, 13-15-osobowego baletu i narratorki. Wykorzystano tradycje obrzędów ludowych, ale forma muzyczna była współczesna, często w skomplikowanych rytmach, jak np. 5/4. Brzmienie i taniec były na najwyższym profesjonalnym poziomie, a soliści chóru dysponowali głosami operowymi, choć potrafili też zaśpiewać po góralsku. Takie podejście do tradycji słowackich Rusinów (u nich termin "Łemkowie" się nie przyjął) było czymś zupełnie innym od folklorystycznych występów, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Gdy na początku dwie członkinie chóru zapowiadały program - jedna po słowacku, a druga po łemkowsku - było słychać, jak mało różnią się te języki. Bo też język łemkowski doczekał się aż trzech wersji literackich. Już w latach 30-tych XX w. skodyfikowali swój język emigranci łemkowscy w Wojwodinie (część dzisiejszej Serbii), potem dokonali tego Rusini słowaccy, którym nie przeszkodził odpowiednik akcji "Wisła" (enklawą tej ludności po polskiej stronie była tzw. Ruś Szlachtowska koło Szczawnicy). U nas ukończono ten proces dopiero w latach 90-tych pod kierownictwem narodowego poety Łemków mieszkającego w Krynicy, Petra Murianki czyli Piotra Trochanowskiego.

Przedzielił obie części słowackiego widowiska kolejny występ sióstr Boczniewicz, tym razem z ojcem towarzyszącym im na gitarze. Jaki tercet wykonali kilka ludowych piosenek, także zachęcając do wspólnego śpiewania. Chyba najlepiej zabrzmiała "Oj, letili husońki" pochodząca z Ukrainy Zakarpackiej.  

A’ propos - wg teorii Tadeusza Olszańskiego ten właśnie obszar stał się kolebką narodu łemkowskiego, gdy w XIII-XIV w. uciekinierzy z Rusi spod jarzma tatarskiego sforsowali Karpaty i weszli w kontakt z wołoskimi pasterzami wędrującymi wzdłuż gór na północny zachód. W połączeniu tych dwóch nacji zwyciężyła wiara prawosławna, zaś do języka przenikły wołoskie słowa dotyczące gór i kultury pasterskiej, jak baca, grapa czy groń obecne we wszystkich dialektach góralskich od rumuńsko-huculskiej granicy przez Tatry i Beskidy aż po Białe i Małe Karpaty na pograniczu słowacko-morawskim. Kolejne kontakty z ludnością słowacką spowodowały zbliżenie obu języków, a gdy w XVI w. część przeniosła się na polską stronę, ukształtował się język łemkowski jako pośredni między ukraińskim, słowackim a polskim. Do niedawna uważano go za dialekt ukraińskiego i dopiero od kilkunastu lat zaczął przeważać pogląd, że jest to odrębny język (decydują różnice struktury gramatycznej i akcent zgodny z polskim), który nie zdążył skodyfikować formy literackiej w XIX w. z powodu małej liczebności narodu, a później uniemożliwiły to dramatyczne wydarzenia obu wojen światowych.



Gorzów słynie z imprez promujących kulturę mniejszości. Oprócz łemkowskich mamy przecież Spotkania Cygańskie oraz stowarzyszenia miłośników obu tych kultur, dlatego z optymizmem możemy czekać na kolejne imprezy.

Sponsorami XVIII Spotkań Łemkowskich byli: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Urząd Miasta Gorzowa Wlkp., Gospodarczy Bank Spółdzielczy w Gorzowie Wlkp., przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Drezdenku oraz firmy prywatne. Obecny był przewodniczący Stowarzyszenia Łemków, Andrzej Kopcza.

Tekst: Jerzy P. Duda - przodownik GOT nr 2799
Fotorelacja: Marek Ryś



16-11-2010
/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl