Po jamajsku Tegoroczne Dni Gorzowa były z pewnością wyjątkowe. Przede wszystkim powróciły dwie wielkie dla naszego miasta imprezy – Memoriał Edwarda Jancarza oraz Reggae nad Wartą.
Ostatnia impreza reggae odbyła się w naszym mieście w 1994 roku. W sobotę 4 czerwca została reaktywowana.
Na nadbrzeże Warty miłośnicy jamajskich rytmów schodzili się już od południa. Wiek fanów był podobnie zróżnicowany, jak miejsce skąd przyjechali na to "święto muzyki". W czasie koncertów stawali oni przed sceną i bujali się w szalonych rytmach reggae, zmęczeni siadali przy stolikach, delektując się piwem, równocześnie zbierając energię na kolejne koncerty. A naprawdę było przy czym potańczyć. Na scenie pojawili się m.in. Paprika Korbs, Habakuk, czy Wespa. Koncerty trwały do późnej nocy, najwytrwalsi zostali do samego końca. Oprócz muzyki, organizatorzy przygotowali szereg atrakcji, zarówno dla najmłodszych, jak i dla tych starszych. Z pewnością niejednego zadziwiły pokazy Indian. Zainteresowanie festiwalem napawa optymizmem, iż w przyszłym roku należy zorganizować podobny, tak aby wplótł się on do kalendarza gorzowskich imprez. Pytanie brzmi tylko, czy powinno być nadal organizowane pod szyldem Dni Gorzowa?
(Tekst: Tomasz Zaleski)
13-06-2005
/ sprawozdania z tego miesiąca
|