Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

Noc poza domem z Kawałkiem Kulki

Alternatywny zespół muzyków z Gorzowa. Kreatywni, najbardziej znani z utworu "Kolegi tata". Niedawno wydali drugą płytę - "Noc poza domem/error". Szykuje się trzeci krążek. O twórczości Kawałka Kulki z wokalistą Błażejem Królem rozmawiała Marta Matkowska.

Wydaliście niedawno drugą płytę "Noc poza domem / Error". Jak wyglądała droga jej powstania? I co miał z nią wspólnego Wojciech Kucharczyk?
Chcieliśmy nagrać drugą płytę, chcieliśmy żeby była jakimś odejściem, czymś nowym, żeby nie powtarzać tych schematów, które były na pierwszej płycie… tego klimatu. No i pojawił się pomysł na producenta, który w Polsce nie jest jednak tak bardzo brany pod uwagę. Zawsze się wydaje, że wszystko robi zespół. Jest to jednak taka osoba, która z zewnątrz patrzy na to wszystko, ma jakiś swój pomysł i swoje brzmienie w głowie i wychwytuje te rzeczy, które nam wydają się niepotrzebne. On to wyciąga. No i telefon do Wojtka Kucharczyka, który oczywiście ciężko było zdobyć. Ale jest to osoba, która uwielbia pracować, takie, brzydko mówiąc, "dziwadło" muzyczne na scenie polskiej. Zgodził się, spotkaliśmy się, przyjechał specjalnie z gór do Gorzowa. Spędził z nami dwa dni, porozmawialiśmy, posłuchał nas, dostał demo... no i zaiskrzyło. Cztery dni nagrań...
Wojtek nie dość, że był producentem, to jeszcze miksował to wszystko, czyli cały materiał doprowadzał do takiego brzmienia, który mu w głowie siedzi i my mu podpowiadamy. Cały czas kontaktowaliśmy się drogą e-mailową, telefonicznie. Na spotkaniach nie, bo to jednak jest odległość, ale w dzisiejszych czasach multimediów można było spotykać się przez Internet. Zazębiło się to jakoś, wyszła płyta... do tej pory jest fajnie wszystko. 

Jak zbiegły się Wasze, czyli Wojtka i Kulek, życiorysy?

To jest osoba, która od zawsze gdzieś tam się, czy to jeszcze w podstawówce czy na początku liceum, u mnie przewijała. Przeglądałem jakieś gazety około muzyczne, w których było o muzyce, która wychodzi poza ramy muzyki, czyli o muzyce alternatywnej, awangardowej, elektronicznej… Jak w Polsce można robić takie dziwne rzeczy... on miał swoją wytwórnię i wydawał na całym świecie, był tam znany w kręgu alternatywnej muzyki podziemnej bardziej niż w Polsce. Zawsze mi się to podobało. Jak można to zrobić… I kiedy powstał pomysł nagrania płyty to nagle, kurcze czemu nie? Chcieliśmy zmienić coś w porównaniu z tą pierwszą płytą. Ona była akustyczna, chcieliśmy się pozbyć materiału przy pierwszej płycie, bo jednak graliśmy już gdzieś z cztery lata, składy się zmieniały… 

Ile czasu zajęło nagranie tej płyty?
Bardzo szybko, bo wydaliśmy tą płytę sami, wszystko swoim kosztem, przy pomocy przyjaznych duszków, czyli ludzi, którzy to jakoś wspierają materialnie lub duchowo... Cztery dni w studio i dwa miesiące miksowania. 



W którym studio została nagrana nowa płyta?
My nagrywamy już drugą płytę z kolei w Szubinie, w Electric Eye Studio, w studiu braci, którzy są jazzmanami.  

Teksty "Kulkowych" piosenek: połączone słowa, w których wyczuwa się podteksty, a interpretacja, w wielu przypadkach, sama się już nasuwa. U kogo w głowie rodzą się teksty piosenek?
Ostatnimi czasy, przy tej płycie dopiero doszedłem do wniosku, że nie chcę nadawać czemuś artystycznego podkładu, że to jest poezja, czy coś tam… Trochę chcemy się wybronić od tego, bo teksty, które powstawały i powstają cały czas to jest coś takiego, że ja czytając coś, słysząc coś,  wypisuję na przykład zdanie. W komórce mam pełno takich zasłyszanych na przykład w autobusie, zapisanych fragmentów, przymiotnik z rzeczownikiem, które są dla mnie fajne, opisujące tą chwilę w której teraz jestem. 
Są to teksty zupełnie przypadkowe, ale które ładnie brzmią… Mi też zależy, żeby to było estetyczne... no nie wiem, nie mam takiego polonistycznego wykształcenia, żeby to nazwać.. może moja mama by to lepiej nazwała… Chodzi mi o to, żeby to miało klimat. W momencie, kiedy mam wypisanych te pełno słów, zdań i to się zbierze na pół zeszytu, siadam i wtedy zaczynam składać. Jak układankę. Jak puzzle.

Czyli to u Ciebie w głowie powstają te teksty. Są też jakieś inspiracje.
Są, ale one tak jakoś chyba na mnie podświadomie wpływają. Mam tą kartkę z tymi fragmentami słówek i to jest jakiś strumień świadomości, nic z tego nie wynika, ale później zaczynam układać, i nagle ukazuje się, że hej! Nie zawsze, bo bym był jakimś geniuszem, ale tak nie jest na szczęście. I nagle w tym tekście, który napisałem zupełnie tak "puzzlowo", wychodzi na to, że dla mnie to jest ważna sytuacja życiowa, która się wytworzyła, która w tym momencie jest priorytetem. Zawiłe i głupie, ale nie potrafię tego inaczej nazwać. 
Też jest tak, że ja pracuję, mam rodzinę, z którą spędzam czas.. i nie jestem typem artysty, który ciągle spędza czas tworząc i pisząc. Znajduję czas i wtedy staram się skumulować to wszystko i działać. Jakby cały czas nie pracować, siedzieć, tworzyć, to wtedy bym Ci powiedział piękniejszą historię co do tekstów jak to chodzę po łące, łapię motyle i obserwuję ludzi na przystanku. Nie mam czasu na to. 
Te teksty się układają, są to zasłyszane słowa, które... nie powiem, długo siedzę nad tym, żeby to połączyć w jakąś całość, żeby to jakoś działało uniwersalnie. Jeżeli ktoś się doszuka czegoś o sobie to super. Ale pierwszy plan to jest coś żeby wytworzyć sobie z tych fragmencików klimat, który ogólnie teraz jest wyczuwalny dla mnie… To jest samolubne ale to się chyba sprzedaje. 

Ale jest prawdziwe...
Prawdziwe, no bo nie staram sie brać przykładów jakichś wierszy, czy tekstów. Nie siedzę pół dnia przed komputerem, żeby napisać jakiś tekst. Nic na siłę. Są takie teksty, że przez parę miesięcy nic nie robię... Bo to jest tak w Kawałku Kulki i w tworzeniu do tych zespołów, nie tylko w Kawałku Kulki. U mnie w zespole są takie okresy, że albo tworzę muzykę samą i ją nagrywam, a potem tworzę tylko teksty, zapisuję je, gdzieś w pracy, w autobusie, bazgrolę, wyciągam kartki z kieszeni, teksty z komórki, żeby przepisać to wszystko do zeszytu i przychodzi taki dzień, np. niedziela, kiedy mam wolne. Wypisuję to wszystko i nagle układają się teksty.
 
Lubisz to robić?
Wiesz co... to jest dla mnie tak naturalne... lubię, bo to jest takie zupełnie naturalne, takie... nie wiem, nie mam ciężkiego życia, nie przeżyłem jakichś traum i można powiedzieć że jestem dzieckiem szczęścia, no bo wszystko tak się dziwnie układa, ale... lubię to robić. Naturalnie.
 
Kto w zespole ma największy wpływ na waszą twórczość, kto narzuca jakiś styl?
Co do tej drugiej płyty, czyli "Noc poza domem/Error", tą osobą byłem ja. Przy pierwszej płycie było to takie rozwiane, przy drugiej, już w momencie, kiedy zaczęliśmy pracować z Kucharczykiem, to ja byłem tą osobą, która łączyła zespół z Wojtkiem. Przy negocjacjach brzmieniowych, czy różnych rozwiązaniach. No i na razie jestem to ja tą osobą, która to wszystko tak kręci, ale mam nadzieje, że za jakiś czas… chciałbym, żeby trzecia płyta była czymś.. niby ja jestem odpowiedzialny za pomysł, który przyniosę i te wszystkie fragmenty utworów, no ale to jednak wszystko w zespole sie rozgrywa. Są cztery różne osoby, każdy ma inny klimat i inny nastrój, inny pomysł na siebie, na muzykę i przy aranżowaniu wszystkiego. Jacek dodaje jakiś klimat, który akurat dominuje u niego, Maciek też, no i wychodzą czasami zupełnie inne pomysły które przyniosłem. Kiedyś myślałem, że demokracja w zespole to jest to, ale jednak nie... musi być osoba, która to nakręca, bo w pewnym momencie rodzi się taki chaos. 

Czym się ta płyta różni od tej debiutanckiej?
Pierwsza płyta, to było coś takiego, że ... gramy już tyle czasu, mamy tyle materiału... mocno nie przemyślałem tego, czy ten utwór jest ok, czy ten utwór pasuje do całości, no i wyszło jak wyszło. Wyszliśmy ze studia, w zasadzie pierwszy raz w tak profesjonalnym studiu pracując. No i wpływ ludzi, czas, który nas ograniczał. Nagraliśmy jak nagraliśmy. Po prostu te utwory tak nagraliśmy, tak jak w studio był klimat. Jeżeli chodzi o drugą płytę, czas też nas ograniczał, ale już potem przy samym nagraniu… kurcze to jest dużo opowieści... przy jednych utworach było tak, że Wojtek dyrygował nami, te emocje jakoś inaczej się rozwijały.  Co innego jest jak nagrywasz w studio, odgrywasz po prostu, a co innego jak stoisz na koncercie i ludzie się śmieją, tańczą, są i emocje. Tak samo jak jest przy tobie druga osoba, która cię nakręca i działasz lepiej, mocniej.
 
Czyli lepiej próby robić przy jakiejś widowni, która się na muzyce zna?
Może nie widowni, ale dobrze jak się pojawiają ludzie, którzy mają coś konstruktywnego do powiedzenia. Tym przypadkiem był Wojtek Kucharczyk. A pierwsza płyta była taka, że po prostu weszliśmy do studia, nagraliśmy i wyszliśmy ze studia. Poświęciliśmy na to dwa tygodnie, a płyta jest dość płaska... klimatycznie. Wszystkie instrumenty są tak samo nagrane, tak samo zmiksowane. Nowa płyta - no taki był cel właśnie, żeby ona była trudniejsza. Dużo osób mówi, że jest poprzemieniana, jakaś dziwna, ciężko się jej słucha. Eklektycznie jest rozwinięta... i jakoś tak wszystko... no ale na tą chwile to jesteśmy my. Czy ja czy inni, ale to oddaje ten klimat, tą nazwę noc poza domem/error. No jakiś czas temu, dwa, trzy lata temu, czy rok temu, byliśmy takimi zupełnymi dzieciakami szukającymi, balującymi po 2-3 tygodnie poza domem… bez pracy, studiując i... to się odbiło. W zasadzie to jest już teraz nieaktualne, bo teraz prawie wszyscy mieszkamy poza domem, ze swoimi "kawałkami".
 
Tak więc wkraczacie w tzw. dorosłość.
Wiesz co, trzecia płyta zostanie już nagrana o starości totalnie (śmiech), o dzieciach... nie żartuję. Ja już szykuję materiał na trzecią płytę i na razie nie wychodzi na to, żeby były takie tematy. Może takie bardziej wątpliwości...



 Do dwóch utworów z nowej płyty macie już teledyski. Są to: "Cukier w normie" oraz "Bezwietrznie..". Czy do następnych utworów też będą teledyski?
Tak, jeżeli się uda - jeden lub dwa teledyski. I te teledyski zupełnie sami robimy... Pierwszy to była po prostu noc spędzona z kamerą mojego kolegi Kuby plus znajomi, którzy pomagali zmontować... To była jedna noc spędzona na nagraniu teledysku. Fakt, że on jest technicznie, taki jaki jest... Drugi teledysk zrobiła Maria Inez.. i tak to jest, że wspieramy się jakoś, inni nas wspierają. 

Wasza wytwórnia Kalikula Records... skąd pomysł na nią?
Właśnie… Była jedna wytwórnia duża, która narzucała nam duże zmiany tekstowe i muzyczne, ale która by tak to pchnęła, że prawdopodobnie nie musielibyśmy pracować i grać. No i druga wytwórnia była też fajna, bardziej branżowa, prowadzą ją ludzie, których cenimy. Ale obie się wykruszyły, czy to z powodu kryzysu, czy z powodu trudności materiału, który nie jest łatwy do sprzedaży. No cóż, no co nam pozostało? Nagraliśmy materiał, pomyśleliśmy dlaczego nie działać dalej? Założyliśmy swoją wytwórnię: Kalikula Records. Założyliśmy ją w trójkę: Rafał Stećkow, nasz manager, Kuba Żytkowski, przyjaciel zespołu i nasz, no i ja. Chcemy nakręcać tą gorzowską scenę. 
 
Masz jakiś ulubiony utwór na płycie "Noc poza domem/Error"?
Za każdym razem wybieram inny.... dawno jej nie słuchałem, podoba mi się to co udało nam się zrobić, jakoś współgra z tym klimatem, który teraz jest u mnie. Ale czy mam...? No jest pare... „Bezwietrznie…” lubię... całą ją lubię.. No jak?
 
A gdzie można kupić tą płytę?
Powinna być wszędzie. W każdym sklepie sprzedającym płyty, można zamówić ze strony Cdbaby, można zamówić z takich portali jak Merlin, Empik przez Internet.  Jeszcze nie mamy rankingu jak ona się sprzedaje, ale wydaje mi się, że jeżeli poszło 900 płyt tej pierwszej płyty po dwóch latach to dosyć dobrze. Recenzje są dobre, nie było jeszcze złej. Wydaje mi się, że ludzie kupują. Na samym koncercie w mieście sprzedaliśmy około 50 płyt, to jest dla nas super.
 
W kwietniu odbył sie koncert promujący „Noc poza domem/Error”? Jak go wspominasz?
Było ok. 160 osób i naprawdę fantastyczny klimat. Koncert odbył się w Magnacie. Puściliśmy dwa teledyski, wprowadziliśmy to jakoś klimatycznie w to i była fajna zabawa.
 
Kogo widzisz ze sceny jak dajecie koncert?
To są bardzo młodzi ludzie. Chociaż nasi słuchacze rosną z nami i ta granica, poprzeczka wieku, trochę się podwyższa, i są coraz starsze osoby. Bo oni rosną, my rośniemy. Ale żeby tak wybrać kogoś, kto bardziej lub mniej...

W jakich projektach, oprócz zespołu Kawałka Kulki bierzecie udział? 
Niektóre projekty powstają tylko na jakąś okazję, a niektóre są tak mocne, tak na nas działają, że kontynuujemy je. Na przykład projekt Kamiński i Brożek czy Usta Krwawiące Miłością czy Wakacje - Karotka, czy Minetki, czy Noje Trupe, to są zespoły, które są uśpione, mają utwory zrobione i to jest kwestia tylko czasu lub chęci, żeby w to uderzyć. Jest dużo takich projektów. Na dobrą sprawę, gdybyśmy mieli więcej czasu to Gorzów by tętnił setką takich małych zespolików, które na każdą okazję są gotowe zagrać. 

Jesteśmy teraz na świeżo z projektem Furman, po koncercie, który daliście na Dniach Gorzowa.  Jaki jest Wasz wkład w ten projekt?
 
Każda osoba z naszego zespołu, oprócz występu Kawałka Kulki wystąpiła w swoim projekcie. Magda z Karotką, Maciek ze swoim projektem z Wojtkiem, Minetki, Jacek wspiera inny zespół jeszcze, ja wspieram Wojtka Potockiego, taki kolektyw, w którym każdy z kimś gra. A jako zespół Kawałek Kulki przygotowaliśmy utwór razem z Elą Kuczyńską - gorzowską piosenkarką, poetką. Był taki pomysł w głowie, żeby połączyć nasze specyficzne granie z tym co robi Ela. No i parę prób, mamy utwór przygotowany. Było fajnie. I Eli się podobało, i mi. Planujemy dać koncert, ale to takie wybiegi w przyszłość, żeby nagrać materiał Eli i nasz, w tym składzie.  
 
A czy trudno było się Wam przebić w świecie muzycznym? Bo macie osiągnięcia większe niż pozostałe gorzowskie zespoły. 
My cały czas się nie przebiliśmy. Jakby zagrać w jakimś mieście i przyjdzie 100 osób, to już jest bardzo dobrze, ale jest to takie drogie ale przyjemne hobby. Część naszego życia, no bo tworzymy, dajemy część siebie, ale jednak to nie jest takie coś, że to jest tylko muzyka. Są rzeczy około tego, te które są bardzo ważne, ważniejsze. Ale to się jakoś trzyma i działamy do tej pory, w tym składzie a nie innym i czujemy się w sferze muzycznej ok.

No właśnie, bo ten skład był wcześniej zmieniany.
BK: Ten skład na początku zupełnie inaczej wyglądał. Nie było żadnego muzyka. Od jakichś pięciu lat gramy w tej trójcy: Magda, Maciek i ja. A zmieniają się tylko perkusiści w zasadzie. Bo Jacek jest piątym naszym perkusistą. Miejmy nadzieję, że ostatni. 

13 czerwca będziecie w studio Roxy Fm. Czy to będzie wywiad, czy wieczór z Wami?
To będzie połączone i video i nagrania koncertów w radiu. To radio prowadzi programy muzyczne, w których zaproszony zespół wykonuje utwory oraz opowiada o nich. Może być ciekawie. Grając w radiu to trochę inny klimat niż grając na żywo dla publiczności. No ale zrobimy to co potrafimy najlepiej. 

Dwa lata temu graliście na Off Festiwalu. Czy w tym roku będziecie też tam występować?
Nie. Graliśmy na Heinekerze, Off Festiwalu i mniejszych festiwalach, ale też całkiem fajnych. A w tym roku nie, bo jednak graliśmy na każdym rok z rzędu, a jest tyle zespołów polskich, które mogłyby występować. No po tej płycie, mam nadzieję, że na następny rok już tak, że wystąpimy na jakimś festiwalu. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie. 
 
Od kiedy zaczęło się, że śpiewasz?
Zupełny przypadek. Nie było komu śpiewać... Nie jest to moja ulubiona czynność... fałszuję, czasami śpiewam nienaturalnym głosem (śmiech).

Okazuje się, że grałeś na początku.

Tak, na początku był saksofon, później gitara. Chodziłem trzy lata do szkoły muzycznej, ale to nie był okres kiedy lubiłem muzykę. Bardziej na siłę tam chodziłem. 

Wracając do tematu wydania nowej płyty... opowiedz szerzej o Waszych planach.

Oprócz tego, że każdy z nas robi coś w swoich muzycznych projektach, poza graniem w zespole Kawałek Kulki, to powoli się szykujemy do trzeciej płyty. Nie ma co czekać jak po pierwszej płycie, tyle lat. Materiał jest przygotowywany, czy to będzie EP-ka czy płyta czy jakiś projekt poboczny... na tą chwilę zespół Kawałek Kulki, czy projekt Furman, czy koncerty, gościnne koncerty.

Rozmawiała: Marta Matkowska
Fot. Kryspin Bober / Powitanie Lata, bulwar nad Wartą, 18 czerwca 2010 r. /



25-06-2010
/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl