Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

Życie bywa absorbujące

Piotr Woźniak – kompozytor, aranżer, producent, śpiewak. 
15 stycznia, w piątek gorzowscy miłośnicy poezji śpiewanej mogli wysłuchać koncertu artysty w Grodzkim Domu Kultury. 
O sobie, o nowej płycie i przede wszystkim 
o tym, jak życie potrafi być absorbujące opowiedział Ewie Pawlak.

Ewa Pawlak: 
Był Pan kiedykolwiek 
w Gorzowie Wlkp.? Jakie są Pana wrażenia po spotkaniu 
z gorzowską publicznością?
Piotr Woźniak

To było moje pierwsze spotkanie z gorzowianami. 
Bardzo mi zależy na bliskim, intymnym kontakcie 
z publicznością. 

Poprosiłem na początku recitalu o odrobinę światła na widownię, żebym mógł zobaczyć twarze ludzi, do których będę kierował piosenki. Mam nadzieję, że również dla słuchaczy był to przyjemny wieczór.

Powiedział Pan w którymś z wywiadów, że lepiej pozostać w cieniu i robić swoje, wtedy pozostaje się ciągle świeżą twarzą. Jaki cel przyświeca w Pana pracy?
Potrzebuję wypowiadać się piosenkami, rozmawiać z odbiorcami za ich pośrednictwem. To (oprócz bezpośredniej, szczerej rozmowy w cztery oczy) najpiękniejszy dla mnie rodzaj kontaktu z drugim człowiekiem, jaki znam.

O czym będzie Pana najnowsza płyta? Czy towarzyszy Panu duży stres związany z jej wydaniem i tym, jak zostanie przyjęta wśród publiczności?
Płyta powstawała długo. Dużo uwagi poświęcam chyba niuansom, które w moim przekonaniu, często decydują o mocy przekazu. Teraz czuję się bezradny: losy płyty, która już w marcu, są poza mną. Nic już nie mogę zrobić... Na szczęście czas oczekiwania wypełniają mi koncerty. Tam mogę się wyżyć, być tu i teraz razem z ludźmi, którzy zechcieli poświęcić mi chwilę ze swojego życia. Najkrócej mówiąc, jest to płyta o emocjach. Tych najdelikatniejszych, które bywają wynikiem spotkania dwojga. Ale jest jeszcze kilka innych "przeczuć" zawartych w tych piosenkach. O nich nie umiem za bardzo mówić. 
O nich najlepiej mówią poezja i muzyka.

Dużo Pan koncertuje? Musi Pan lubić taki podróżniczy styl życia. Czy w ogóle uznaje Pan taki stan jak bezczynność?
W. Myśliwski powiedział, że jest to jego wymarzony stan, na który nigdy nie mógł sobie pozwolić. Staram się nie zapominać o tym, że życie nie powinno polegać jedynie na gorączkowej aktywności. Cisza jest moim wytchnieniem. I natchnieniem chyba też.

Jakie są Pana plany na nadchodzący 2010 rok? Będzie pracowity zapewne...
Mam taką nadzieję. Przygotowuję zespół. Zaczną pewnie powstawać piosenki na nowy album... Będę grać koncerty. A poza tym życie. Bywa bardzo absorbujące! :-)

Czy jest miejsce przez Pana ulubione pod względem koncertowania, tam, dokąd lubi Pan wracać?
A z tymi ulubionymi miejscami jest tak, że przecież one nie gwarantują udanego koncertu. To ja mam być jego gwarancją. Choć oczywiście wiele zależy od nastroju miejsca, nagłośnienia, światła... Przy okazji pozdrawiam pana realizatora dźwięku z Gorzowa. Bardzo mi pomógł. Oczywiście jest kilka takich miejsc, do których lubię powracać, ale nie chciałbym ich wyróżniać. Każdy koncert jest ważny, do każdego muszę podejść bardzo poważnie. To procentuje dobrym przekazem. Koncerty "na pół gwizdka" - to nie ja.


Rozmawiała: Ewa Pawlak, luty 2010



8-02-2010
/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl