"Moim zdaniem", cz. XL Sytuacja 1 Nie mam z kim rozmawiać Sekret niewypowiedzianych słów Zostaje we mnie
Mam, na szczęście, możliwość pisania. Nie wiem, czy ktoś, ile osób czyta to "Moim zdaniem", czy też "Listy hipotetyczne" w daleko od Miasteczka G. wydawanym czasopiśmie literackim… To nie ma znaczenia! Ważnym jest możliwość wypowiedzi, wyartykułowania swoich racji, przemyśleń… A to tutaj, w GIIK po raz czterdziesty! O Niej, Jej charyzmie, umiejętności budowania nastroju, możliwościach interpretacyjnych pisałem kilka miesięcy wstecz ("Moim zdaniem XXXII”). I kiedy przeczytałem w Internecie anons o kolejnym występie, opuściłem na ten wieczór moje lasy. Pojechałem do złego Miasteczka G., do Klubu LAMUS. Tutaj, na pół godziny przed rozpoczęciem recitalu, sala wypełniona. Dzięki życzliwości Moniki Kowalskiej jakiś fotelik tuż przy estradzie się dla mnie znalazł. Dziękuję! Tak więc Elżbieta Kuczyńska w pieśniach bardów świata – o każdym, każdej z nich słów kilkanaście – choć wszyscy wszystkim znani: Okudżawa, Cohen, Kaczmarski, Dylan… później ich pieśni… ładnym, czystym, stonowanym, ale pełnym ekspresji głosem. W tle akompaniament gitary pieśniarki. Nastrój zadumy, myślenie o rzeczach ponadziemskich – przynajmniej we mnie. Mam pewność, że w innych także, bo zasłuchanie, bo cisza, bo nawet brawa jakby nieśmiałe… Zachwyciło wykonanie cohenowskiego listu z tytułem "Słynny niebieski płaszcz" – więc na bis zaśpiewany. I to z tą melodią, tymi słowami do dzisiaj chodzę. Także z dziękczynnymi myślami, że mogłem posłuchać, przypomnieć sobie tę pięknie smutną, pouczającą opowieść – list:
Jest czwarta nad ranem i grudzień i zima. Tak piszę, by spytać czy lepiej się trzymasz. Nowy Jork mroźny, ale lubię tu bywać. Na Clinton Street nocą na skrzypcach ktoś grywa. Ty ciągle budujesz swój mały dom gdzieś na pustyni… Wiem, już się poddałeś. Może miewasz choć jakieś wspomnienia? Tak, wróciła Jane z puklem włosów twych i Mówiła że dałeś go, gdy myślałeś już jak odejść, lecz nie odszedłeś - w tym rzecz. Ostatnim razem czas mocno cię zmienił, Twój słynny niebieski płaszcz spruł się na ramieniu I czekać na dworzec chodziłeś dzień w dzień, Wróciłeś do domu bez Lili Marlene. Moja kobieta była Twoją chwilą - pewnie błogą, A kiedy wróciła Nie była żoną nikogo. I wciąż widzę cię z różą w zębach, ze snów książę, klaun - szkoda słów. Sprawdzę lepiej czy śpi - Pozdrawia cię Jane. Co mogę powiedzieć ci bracie, oprawco, Czy mówić w ogóle czy nie? I brak mi twej twarzy, nie chowam urazy I może nie stało się źle? Jeśli kiedyś powrócisz, to trafisz tu gdy moja kobieta czeka a twój wróg raczej śpi. I dziękuję, żeś niepokój z oczu jej zdjął. Do twarzy jej był, więc ja nie płoszyłem go. Wróciła Jane z puklem włosów twych i Mówiła, że dałeś go gdy Myślałeś już jak odejść precz Ukłony – L. Cohen
(tłumaczenie: Michał Kuźmiński)
Pisałem w sobotę, 23 maja 2009 Z. Marek Piechocki
25-05-2009
/ sprawozdania z tego miesiąca
|