W tajemniczym ogrodzie "Tajemniczy ogród" w reżyserii Cezarego Domagały to najnowsza, i zarazem ostatnia w tym sezonie teatralnym, premiera gorzowskiego Teatru im. Juliusza Osterwy.
Frances Hodgson Burnett, angielska powieściopisarka, stworzyła "Tajemniczy ogród" równo 100 lat temu. Mimo upływu czasu, powieść jest wciąż popularna. Poruszone zostają w niej tematy uniwersalne - miłość, przyjaźń, emocje, zamykanie się przed światem... Wewnętrzne konflikty człowieka dotyczące tych zagadnień są chyba jeszcze bardziej aktualne teraz, niż przed wiekiem.
Główną bohaterką jest tu nastoletnia Mary Lennox, która po śmierci rodziców przyjeżdża do Anglii, by zamieszkać ze swoim wujem Archibaldem Crevenem w Misselthwaite Manor. Ogromne domostwo, które zamieszkuje, jest miejscem ponurym i odpychającym. Od 10 lat, czyli od śmierci żony Archibaldema, mieszkańcy żyją w ciągłej żałobie. Początkowo nieco rozkapryszona, Mary z czasem sama odmienia to miejsce, a to za sprawą tytułowego, tajemniczego ogrodu.
Cezary Domagała już kilkakrotnie przenosił dzieło Burnett na deski teatralne. W gorzowskiej inscenizacji widoczne jest wyczucie tego, co w powieści najbardziej atrakcyjne. Jest klimat, są wyraziste postaci, w odpowiedni sposób zaakcentowana problematyka utworu. Nawet wstawki muzyczne nie rażą, co jest już sporym osiągnięciem. Najbardziej liczą się tutaj jednak sami bohaterowie, to ich przemiany warunkują dalszy rozwój fabuły. Tytułowe miejsce pojawia się dopiero pod sam koniec spektaklu. Jest to jednak zabieg uzasadniony, jak najbardziej zresztą słuszny. Podczas spektaklu zaciera się bariera wiekowa. Przedstawienie Domagały okazuje się być na tyle uniwersalne, że zapewne przypadnie do gustu zarówno dzieciom, jak i ich rodzicom.
Osobiście raziła mnie jedynie nakreślona w zbyt mało wiarygodny, wręcz pobieżny sposób, przemiana wuja Mary, Archibaldema. Może i sama końcówka jest nieco zbyt powierzchowna i sztampowa, ale to tylko małe niedociągnięcia, które znikają wraz ze wspomnieniem całego spektaklu. A jego jakość urasta dodatkowo, gdy przypominam sobie poprzednią, niezbyt udaną, moim zdaniem, produkcję Teatru, skierowaną raczej dla młodszej widowni – "Czarodziejskie krzesiwo".
Pisząc o gorzowskiej inscenizacji "Tajemniczego ogrodu" należy wspomnieć o stronie technicznej przedsięwzięcia. Scenografia Ireneusza Domagały jest doskonała. Sukcesywnie wprowadza widza w tajemniczy klimat przedstawienia, wrażenie robią również kostiumy. Wszystko tutaj pięknie się ze sobą komponuje, naprawdę z dużą przyjemnością ogląda się ostatnie przedstawienie Teatru im. Juliusza Osterwy.
Tekst: Marcin Kluczykowski
20-05-2009
/ sprawozdania z tego miesiąca
|