Zaproszenie do modlitwy W dźwiękach muzyki, która wypełniła kościół, innego wymiaru nabierać zaczęły ołtarz, freski, obrazy, rzeźby znane przecież od dawna wszystkim mieszkańcom miasta. Otaczające słuchaczy wnętrze zdawało się ożywać, a jego historie wydawały się bliskie i prawdziwe każdemu z nas.
Słowami "Ich folge dir gleichfalls mit freudigen Schritten" mezzosopranistka Anna Karin Lindgren rozpoczęła fragment z Pasji wg św. Jana J. S. Bacha. Szwedzka artystka dysponując spokojnym, stonowanym głosem wprawiła słuchaczy w stan skupienia pełnego wewnętrznego spokoju. Nieprzerysowanie, wysmakowane interpertacje w wykonaniu śpiewaczki zachwycały swym prostym, a jednocześnie głęboko poruszającym, płynnym przekazem aż do końca koncertu w kolejnych utworach - "Verdi Prati" z opery "Alcina" G. F. Haendla i Stabat Mater G. Pergolessiego.
Odmienną barwę pokazała sopranistka Iwona Kowalkowska. Od pierwszych dźwieków duetu "Verdi Prati", kiedy kościół wypełniły melizmaty początkowych sylab, słuchacze mogli poczuć niepokojące tony muzyki sakralnej. Takie brzmienie zaprezentowała śpiewaczka w "Sternal Source" G. F. Haendla. Podobnie w Stabat Mater, zabarwione delikatnym vibratem, nieprzerysowane ozdobniki i intrygujący tembr głosu sprawiały, że dzieło ascetyczne i dojrzałe pełne było wewnętrznego napięcia i niepokoju. Właśnie ta kontrastowość śpiewu obu wokalistek sprawiły, że słynne dzieło Pergolessiego najciekawiej brzmiało w charakterystycznych partiach dialogowych.
Wspominając koncert nie sposób pominąć zespołu kameralistów (Mariusz Monczak - - skrzypce, Elisabeth Adams - skrzypce, Nadia Monczak - skrzypce, Marie-Christine Dufour - altówka, Tomasz Szczęsny - wiolonczela, Krzysztof Orszulik - kontrabas, Ina Mirczewa - - continuo). Lubuska Symfonietta zdawała sie być stworzona do skromnych murów kościoła pw. Podyższenia Krzyża. Najpełniej grę zespołu podziwiać mogliśmy w Koncercie na dwoje skrzypiec c-moll F.I nr 12 A. Vivaldiego. Łagodny dźwięk konsonansowej harmonii we wszystkich trzech częściach koncertu, charakterystyczne dla Vivaldiego imitacje, dialogi głosów ukazały doskonałe zgranie muzyków. Zdawać by się mogło, że zespół bez wysiłku sięgnął ponad poprawnością techniczną do jednojitej, spójnej interpretacji, w której odbiorca miał tak rzadkie w przypadku wieloosobowych składów muzycznych wrażenie, że słucha jednego złożonego i doskonale brzmiącego instrumentu. Muzyka sprzed wieków, zdawać by się mogło trudna, niewspółczesna, okazała się w interpretacji artystów czymś tak naturalnym, że słuchaczom pozostało poddać się duchowemu przeżyciu.
Najlepszym dowodem odbioru proponowanej interpretacji były niepohamowane brawa, nie tylko na zakończenie, ale i w trakcie koncertu. Myślę, że nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że muzyka sakralna w wykonaniu, które mieliśmy przyjemność usłyszeć, przekroczyła granicę odtwarzania nut. Co więcej, przekroczyła ją tak dalece, że dźwięki płynące od przecież zaledwie kilku osób stały się zaproszeniem wszystkich zebranych do modlitwy. Modlitwy w ten jedyny w swoim rodzaju sposób wspólnego doświadczenia harmonii i piękna.
Sakralna Serenada - koncert, który odbył się 30 lipca 2008 roku w Kościele pw. Podwyższenia Krzyża Św. w Gorzowie, był inaguracją IV już, Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego "Serenada nad Wartą".
(tekst: Agnieszka Winiecka)
1-08-2008
/ sprawozdania z tego miesiąca
|