Powrót czeskiego mistrza w DKF "Megaron" Na ostatnim spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Filmowego "Megaron" miłośnicy ambitnego kina mieli okazję zobaczyć najnowsze dzieło czeskiego reżysera Jiriego Menzla pt. "Obsługiwałem angielskiego króla".
Bohatera najnowszego filmu Jiriego Menzla, Jana Díte, poznajemy, gdy opuszcza on więzienie. Snuje wspomnienia swego dotychczasowego życia, które składają się na niezwykle barwny obraz przewrotności ludzkiego losu, ale również stosunku człowieka do sukcesu. To właśnie wspomnienia stają się w tym filmie dominantą scalającą tematycznie całość do przedstawienia roli, jaką pełnią one w ludzkiej egzystencji. Jan Dite zaczynając jako kelner w prowincjonalnym zajeździe, z czasem pracując w coraz bardziej luksusowych restauracjach, w końcu dorabia się własnego hotelu. Przez całą i zawodową, i życiową drogę musi się jednak zmierzyć z przewrotnością swego losu, która zdaje się ciągle mu towarzyszyć (coś jak w "Zezowatym szczęściu" Munka). No i przez te dwie okrągłe godziny seansu obserwujemy zmagania Dite z własnym losem, jednocześnie przechodzimy przez okres jego pierwszych fascynacji kobietami, rządzą zdobywania coraz większej ilości pieniędzy, po to, by, jak w drugiej połowie, zmierzyć urokliwego bohatera z brutalnymi następstwami historycznymi, bo z II wojną światową.
Menzel doskonale pokazał całe życie Jana Dite, wszystkie jego wzloty, niespodziewane upadki, jego miłostki, fascynacje... Uznany czeski twórca na tyle pięknie zrealizował "Obsługiwałem angielskiego króla", że wspomnienia głównego bohatera stają się niespodziewanie wspomnieniami samego widza. Cały film jest wielką ucztą nie tylko dla duszy, ale i dla oczu, wiele tutaj wybornego humoru, wiele magii w doskonale skomponowanych kadrach. Nigdy nie posądziłbym Menzla o efekciarstwo, jak to zresztą uczyniło kilkoro polskich recenzentów. Wszystko ma tu swoje docelowe miejsce, każda osobna scena jest doskonała i pod względem technicznym, i artystycznym. Historię czeskiego Piszczyka ogląda się jednym tchem, na chwilę nie tracąc z twarzy uśmiechu. Myślę, że Hrabal byłby dumny.
(tekst: Marcin Kluczykowski)
18-06-2008
/ sprawozdania z tego miesiąca
|