Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

"Moim zdaniem", cz. XXII

6 października 2007 r. w Galerii BWA Miejskiego Ośrodka Sztuki w Gorzowie odbyło się otwarcie wystawy Andrzeja Fogtta "Żywiołem opętanie". 
O wernisażu - dla GIIK - Z. Marek Piechocki.

"Już, kiedy dostałem zaproszenie Galerii BWA Miejskiego Ośrodka Sztuki w Gorzowie na otwarcie wystawy malarstwa Andrzeja Fogtta, wiedziałem, że będzie to wydarzenie artystyczne. Wystarczyło pamiętać rok 1984 i Biennale Sztuki  w Wenecji z pokazanym tam ogromnym obrazem "Żywiołem opętanie" /wys. 4metry, szerokość 16,5 metra/, czy też zajrzeć na strony internetowe - a tyle ich o artyście, że wieczoru by nie starczyło, żeby przeczytać i obejrzeć…
Urodził się 1950 roku w Poznaniu. Tamże ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych pod kierunkiem takich znakomitości jak Magdalena Abakanowicz 
i Zdzisław Kepiński.
Na zaproszeniu tytuł wystawy - "Żywiołem opętanie" - zapowiadał wiele emocji. 
I rzeczywiście - nie zabrakło ich. Szkoda tylko, że zaplanowane spektakularne rozpoczęcie z ciemnościami i wspaniałą, monumentalna muzyką Krzysztofa Pendereckiego nie do końca "wyszło", ale, jak później mówiła pani Dyrektor MOS - Danuta Błaszczak, to z powodu trudności obiektywnych - niemożności całkowitego zaciemnienia sali…
Tak czy inaczej obraz Andrzeja Fogtta zrobił na mnie ogromne wrażenie - rzeczywiście
to nieco scenograficzne - choćby z powodu swojej wielkości czy tematu - dzieło utrzymane w bardzo ekspresyjnej kolorystyce, przedstawiające nieokiełzany i fantasmagoryczny ruch może i zadziwić i wystraszyć i zatrzymać. Przede wszystkim jednak - co dla mnie najważniejsze - potrafi tak zadziałać na wszystkie zmysły, że chciałoby się samemu zrobić coś "nadprzyrodzonego" - na tyle mocnego, żeby choć było tłem albo "wspomożeniem" 
w postrzeganiu, rozumieniu, odbiorze tego, co się zobaczyło.
/Przyznam, że kiedy już nie było oglądających na sali, siadłem do fortepianu i - jak to pisał kiedyś Fryderyk Chopin - "zapiorunowałem" na klawiaturze - jakaś taka "wariacka" etiuda w tonacji G-dur czy dziki, opętańczy walc mi "wyszły"…/
A przecież jeszcze inne obrazy na Wystawie. Po lewej stronie sali cztery z zestawu ponad dwustu namalowanych w cyklu pt. Kuraszewo. /Kuraszewo - niewielka wioska na Podlasiu, którą zachwycił się artysta i uwiecznia ją na płótnach/. Mnie szczególnie zachwycił z 2003 roku "Ogród nocą". Niezwykle poetycki - czyż urok spokojnej /podejrzewam letniej nocy 
z lampionami gwiazd, a także tych świateł, co w oknach domostw…/ nie zatrzyma każdego widza? Mnie tak!
Po drugiej stronie pięć prac. Datowane dwutysięcznym siódmym rokiem "Drzewo życia"
uwiodło mnie swoja prostotą, niewymuszonym pięknem.
Po obrazach jeszcze krótki film o powstawaniu obrazu "Ostatnia Wieczerza", który podarowany papieżowi Janowi Pawłowi II zdobi do dzisiaj Wyższe Seminarium Duchowne Olsztyn-Redykajny. Niezwykły w swojej prostocie, przekonujący - żeby nie nadużywać pozytywnych epitetów.
Artysta pokazał malarstwo, film o powstawaniu obrazu, a "na deser" mogliśmy obejrzeć krótką animację niezwykłego pomysłu Andrzeja Fogtta -  mianowicie wybudowania na warszawskiej Pradze niepowtarzalnego "pomnika" współczesnej, europejskiej już stolicy Polski. Projekt architektoniczny - ultranowoczesny budynek o wysokości trzystu kilkunastu metrów nazywa się "Wieża Jedności" i powstał w 1992 roku. Swoim kształtem nawiązuje
do symboli-postaci obrazu "Żywiołem opętanie". Póki co zainteresowanie zrealizowaniem projektu przez kolejne rządy RP jest niewielkie, ale pomysłodawca-projektant nie traci nadziei.
To może tyle w skrócie. Chciałoby się więcej - bo to ważne wydarzenie artystyczne na progu nowego roku kulturalnego. Mocny początek Gustawie!

I jeszcze małe postscriptum:
Niestosowna kiedyś moja uwaga na temat nazwy BWA- MOS /że dla mnie zawsze to będzie tylko BWA/ była ripostą na dosyć niecenzuralną wypowiedź /skierowaną bezpośrednio do mnie/ jednego z pracowników MOS - właśnie na temat w/w nazw. Osobiście przeżyłem system z jedną  słuszną racją i jakoś nie przyzwyczaiłem się do niego, więc nakazywanie mi używania tylko jednej nazwy /MOS/ potraktowałem jako nadużycie! Wtedy.
Tym bardziej miło mi, że nadal otrzymuję zaproszenia na wystawy. I to z nadrukiem "Galeria BWA Miejski Ośrodek Sztuki w Gorzowie Wlkp.".
Za zamieszanie panią Dyrektor MOS Danutę Błaszczak przepraszam."


                                                                              (tekst: Z. Marek Piechocki)



8-10-2007
/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl