Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

Katarzyna Pakosińska na Scenie Letniej
XIII Gorzowskie Spotkania Teatrów Ogródkowych - Scena Letnia
"Kobieta Apetyczna, czyli łatwiej powstrzymać deszcz niż kobietę, która pragnie mężczyzny" - recital Katarzyny Pakosińskiej
Teatr im. Juliusza Osterwy, 11 lipca 2015 r.



"Kobiecość, wdzięk i seksapil. Uśmiech, który podbije każdego. Prócz wąsatych stróżów prawa, lwów i pająków nie boi się niczego. Ewenementem jest to, że potrafi przegadać samą siebie!" (czytamy w SPAM*-ie). Na to spotkanie z artystką przyszedł tłum. Nie było gdzie wcisnąć przysłowiowego palca... Dyrektor Teatru zapowiadając ją poprosił, aby się... nie śmiać. Bo będzie to bardzo poważny, XIII- wieczny, smutny utwór... A spektakl zaczyna się gdzieś za kulisami. Słychać szum wody... i ktoś woła artystkę na scenę, a ona jest pod... prysznicem. Po chwili pojawia się w ręczniku ze swoją nietypową wizytówką - śmiechem. Ktoś, kiedyś powiedział o niej tak: "Jeżeli śmiech to zdrowie, to ta kobieta jest nieśmiertelna".

Spektakl to... opowieści różnej treści o mężczyznach, prawie na każdy temat. Np. dlaczego mężczyzna jest inny przed ślubem i po ślubie. Podobno przed, to "Casanowa, a po - jest na erotycznej emeryturze". Zaśpiewała piosenkę o tym, jak rozmyślała u fryzjera "Do czego mi jest potrzebny mężczyzna". Stwierdziła, że boi się lwów, ale nie boi się Lew- Andowskiego, czy Lwa Starowicza. Zaprosiła do zabawy w lwa kilku panów (Maćka, Łukasza i jeszcze kogoś). Potem zapytała panów, jaki jest kolor jej sukienki... i gdy usłyszała prawidłową odpowiedź że ecru, wybuchnęła ze zdziwienia śmiechem. Bo podobno mężczyźni rozróżniają tylko cztery kolory... Zaśpiewała swoją autorską piosenkę pt. "Witaminy" (ze znaną muzyką). Był to pastisz piosenki Rosiewicza. Poradziła, aby z mężczyzną obchodzić się jak z ptaszyną, tzn. "nasypać jedzenia i nie płoszyć".



Opowiedziała o zmartwieniu, jakie trapi  mężczyznę... aby "utrzymać żonę za jej własne pieniądze". Przeprowadziła rozmowę telefoniczną z przyjaciółką... o wszystkim. Wyrecytowała wiersz (z pomocą widowni) o Tuwimie. Zaśpiewała piosenkę liryczną pt. "Ballada o uśmiechu", z taką puentą: "Szczęście zaczyna się od uśmiechu...". Mówiła trochę o sobie, że grała u Siemiona w Starej Prochowni, tańczyła w zespole Mazowsze, skończyła polonistykę i przez 17 lat była członkiem Kabaretu Moralnego Niepokoju. Poopowiadała o swojej fascynacji Gruzją i o humorze Gruzinów. A pod koniec pokazała, jak 40-latka może się spocić przy aktywnej piosence i zatańczyła i zaśpiewała przebój kabaretowy z międzywojnia - "Roztańczone nogi". Ale to wszystko, to garstka, jak powiedziała, bo "łatwiej powstrzymać deszcz niż kobietę, która pragnie mężczyzny".

I były kwiaty i uściski i część publiczności wołająca bis, a inna część już wychodząca... Na to p. Katarzyna: "Proszę się nie krępować, bo może autobus odjeżdża...". I zaśpiewała na dobranoc też przebój sprzed lat, "Ja się boję sama spać". Przez godzinę zabawiała publiczność (czasem dosadnymi) dowcipami i anegdotami. Był to kolejny lekki wieczór...

Ewa Rutkowska
Fot. Teatr im. J. Osterwy

11-07-2015
/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl