Logowanie
|
 |
Relacje |
 |
Sztaudynger, Małpa to jest to We wtorek, 12 maja w Filii nr 4 Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta przy ulicy Słonecznej 63 w Gorzowie Wlkp. odbyło się kolejne Czytanie rocznicowe, zainicjowane przez Beatę Patrycję Klary.
Okazją do spotkania miłośników poezji, zatytułowanego "Sztaudynger, Małpa to jest to", była 92. rocznica pierwszego wieczoru poetyckiego Jana Izydora Sztaudyngera, poety, satyryka, teoretyka lalkarstwa oraz tłumacza literatury niemieckiej. Autor marzył, by zostać poetą lirycznym, ale najlepiej udawały mu się drobne, krótkie, jednozdaniowe rymowane fraszki. Jest uznawany za odnowiciela tego gatunku.
Na rozpoczęcie wieczoru kierownik biblioteki, Elżbieta Nieznańska, przywitała uczestników i odtworzyła z komputera wiersze przysłane jej na tę okazję przez rodzinę poety, a Beata Patrycja Klary przekazała pozdrowienia i uściski od wnuczki poety, Doroty Sztaudynger. Była to bardzo miła niespodzianka. Następnie Krystyna Jarosz przedstawiła najważniejsze fakty z życia fraszkopisarza, który urodził się w Krakowie w 1904 roku i zmarł tamże w 1970 roku. W ciągu swojego życia mieszkał w Poznaniu, gdzie ożenił się z Zofią Jankowską. Na świat przychodzi córka Anna. Po wojnie osiedlił się w Łodzi, gdzie zajął się lalkarstwem. Rodzi się syn Jacek. Potem poeta mieszka w Szklarskiej Porębie, a po utracie domu wskutek bzdurnego przepisu - w Zakopanem. W 1925 roku nakładem poznańskiej księgarni ukazał się debiutancki tomik pt. "Dom mój". Twórczość Sztaudyngera to poetycki pamiętnik wędrówki. Każdej miejscowości, w której mieszkał poświęcona jest jakaś poetycka książka. Czytający (prawie stałe grono w tej bibliotece) z zainteresowaniem wysłuchali wywiadu z Janem Sztaudyngerem, który przeprowadził Jan Gliwiński w wydaniu specjalnym czasopisma "Bibik". Tę scenkę z humorem odegrali Krystyna Jarosz jako poeta i Marek Stachowiak jako redaktor przeprowadzający wywiad, wywołując uśmiech na twarzach zebranych. Następnie słuchaliśmy fraszek, słownych perełek, które również wywoływały uśmiech, a niekiedy salwy śmiechu. Oto kilka z nich:
Miła, zostań ze mną na noc, A nie powiem Ci dobranoc.
Nic od kobiety człowiek nie wymaga - Może być naga.
Naga - to ona nie była wcale, Miała pończochy i korale.
Oto para idealna, On Amor, ona amoralna.
Niedobrze mieć za żonę Wapno nieugaszone.
Jedni rodzą się za późno, A drudzy za wcześnie. To wielka sztuka zrodzić się współcześnie.
Byś zastąpiła mi stare wino, Musisz być bardzo młoda, dziewczyno.
Fraszki autora są afirmacją życia. Mówią o miłości i małżeństwie, o życiu i przemijaniu, o fascynacji urodą świata. W trakcie wieczoru były czytane nie tylko fraszki, ale także bajki, ballady (np. Ballada o pięknej Dorocie i zawistnym księżycu różnorako zakończona) i wiersze z następujących tomików: "Łatki na szachownicy", "Piórka", "Krople liryczne", "Bajki". Atrakcją wieczoru był "Raptularz zakochanych". Raptularz to połączenie lirycznych i frywolnych fraszek o miłości - z zabawą polegającą na żartobliwym wróżeniu. Każdy uczestnik wieczoru przedstawił Krystynie Jarosz datę swych urodzin lub imienin (dzień, miesiąc) i otrzymał wróżbę, tekst, który pod tą datą umieszczony jest w "Raptularzu zakochanych". Zabawa - wróżba była atrakcyjna dla wszystkich. W taki sposób bawił się również Jan Izydor Sztaudynger na spotkaniach ze swoimi czytelnikami. Był to ciekawy, inspirujący do refleksji i wesoły wieczór. Na pewno podniósł poziom endorfin wśród uczestników. Utwory poety czytali: Beata Patrycja Klary, Elżbieta Nieznańska, Irena Zielińska, Jolanta Karasińska, Krystyna Jarosz, Maria Rosół, Marek Stachowiak, Zenon Cichy oraz wszyscy chętni, którzy przyszli na spotkanie. Oprawę fotograficzną zapewniła Aneta Długołęcka.
Krystyna Jarosz Fot. Aneta Długołęcka
12-05-2015
/ sprawozdania z tego miesiąca
|
|
Komentarze
brak komentarzy
zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..
|
|
 |
Kalendarz imprez
|