Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

List
Miła Julio!

Luty już w drugiej swojej połowie a zimy tutaj jak na lekarstwo! Wprawdzie dni są chłodne, wietrzne ale daleko im do spełnienia się przysłowia "idzie luty podkuj buty". Więc zamiast na biegówkach to ja sobie rowerkiem ujeżdżam leśne dukty. A tam, w lasach, wycinka drzew. Drewno, owszem, potrzebne ale i lasów żal. Wierzę, jednak, Panu Leśniczemu, który objaśniał mi sprawy gospodarki leśnej przy małym ognisku co to je drwale rozpalili. Grzaliśmy ręce, gawędziliśmy - to takie miłe, kiedy obcy sobie ludzie spotykają się gdzieś na "cudnych manowcach" i mają sobie wiele do powiedzenia. Mają podobne zdanie, uczą się od siebie.

Wiesz, skończyłem już pisać teksty do nowego tomiku. Ale ciągle je poprawiam, coś ujmuję coś dodaję. A ta niewielka publikacja - wszak to tylko czternaście tekstów - nazywać się będzie "Ad libitum" - to muzyczne określenie sposobu wykonania utworu, doboru instrumentów - według upodobania, dowolnie. Tak więc wersami, według swojego upodobania interpretuję wybrane przez siebie utwory muzyczne.
Utwory albo i to co mi na myśli w związku z utworem, kompozytorem:

Przychodzę do ciebie z Muzyką Franciszka Schuberta
bo jakże mi współczująco dzisiaj

krótkowzroczny, o niezgrabnym wyglądzie
dla swojego wzrostu nazywany Grzybkiem
nieśmiały, małomówny; ożywiony, nieoceniony
tylko wtedy gdy siadał do fortepianu i grał do tańca
śpiewu

- zwłaszcza tej którą kochał - sopranistce Teresie Grob

To dla niej partie Mszy F -dur
dla niej pieśni
arcydzieła zrodzone z miłości

A mógł być obok niej tylko w czas kiedy próby
kiedy koncert

Wykradanie chwil szczęścia
wzajemności uśmiechów dotyków dłoni

W 1820 koniec marzeń Franciszka -
Teresę wydano za Johanna Bergmana - piekarza

Kroniki milczą o jej występach po ślubie

(może śpiewała czwórce swoich dzieci?)

Przyszły tydzień jakże ważnym, obfitującym w różne wydarzenia dla mnie. Zwłaszcza czwartek - w jego popołudnie wyjazd do Zielonej Góry. Ale o szczegółach napiszę Ci w następnym liście, jak już "to wszystko" się skończy, sfinalizuje.
W piątkowy wieczór niezwykły koncert w Filharmonii Gorzowskiej. Taki, na który się czeka. Bo oto w części pierwszej wirtuoz skrzypiec Pan Roman Simowic zagra z naszą orkiestrą Koncert skrzypcowy D - dur Op. 35 Piotra Czajkowskiego. Uchodzi ten koncert za najbardziej znany i zaliczany do utworów skrzypcowych najtrudniejszych pod względem technicznym spośród wszystkich jakie na ten instrument napisano. A komponował go Czajkowski podczas pobytu w kurorcie (1879) w Szwajcarii - odzyskiwał tam zdrowie psychiczne po katastrofalnym dla niego związku małżeńskim. Dla jakości utworu nie bez znaczenia był fakt, że Czajkowskiemu towarzyszył znakomity skrzypek Yosif Kotek. To właśnie on doradzał, pomagał rozwiązywać problemy techniczne podczas pracy nad koncertem. Dość powiedzieć, że kompozycja została napisana w ciągu miesiąca a prawykonanie miało miejsce 4 grudnia 1881 roku w Wiedniu.

W drugiej części wieczoru VII Symfonia d - moll Antonina Dvořáka. Antonin zafascynował się "trzecią" Johannesa Brahmsa i ten podziw skłonił go do pracy nad nową symfonią. Traf chciał, że akurat w tym samym czasie Filharmonia Londyńska zaprosiła go do napisania symfonii, wybrała na swojego członka honorowego. Jak sam mówił, pisał Dvořák dzieło to ma odzwierciedlać jego proste, spokojne życie ale także intensywny czeski patriotyzm. Zaczął pisać "siódmą" 13 grudnia 1884 roku a już 22 kwietnia 1885 mógł nią dyrygować w londyńskiej St. Jams Hall. My, gorzowianie, posłuchamy jej w wykonaniu naszej filharmonicznej, gorzowskiej orkiestry pod dyrekcją Pani Moniki Wolińskiej.

Cóż Ci jeszcze, Miła, napisać? No właśnie. W tych dniach ostatnich moją półkę z tomikami zasiliły dwa nowe: ks. Jurka Hajdugi "Odpocząć od cudu" i Papuszy "Lesie, Ojcze mój". Z tego tomiku - jakże mi bliski:

Tam, gdzie wiatr
(odoj, kaj bałwał)

Tam, gdzie wiatr śpiewa pieśni,
jesienią modlą się do Boga
liście złote
i Cyganka czarna.
W lasach,
u krzyżowych dróg,
gdzie wiatry śpiewają pieśni,
Cyganka Boga prosi
i liść słoty spada.
(1952)


I Jerzego - mistrza formy przenajkrótszej:

Razem

coraz mniej rąk
żadnej co się
rzucały
na szyję

z powitań
pożegnań

zaledwie jedna
gdy opiera się
o twoje
ramię

najzwyczajniej
moja

Tak więc, Miła, "najzwyczajniej moją" kładę na Twoim ramieniu, dotykam twoich włosów dobranocnie bo pora już późna i sen na palcach podchodzi. Jak cień za mną stoi cichutko. Jak Anioł Stróż. A może to On?

Miłego tygodnia życzę. Nade wszystko spotkania dobrych ludzi i uśmiechów przyjaznych!

Marek, w niedzielny wieczór 22 lutego 2015 roku


22-02-2015
/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl