Czytanie rocznicowe w Jedynce Czytanie rocznicowe Spotkanie pt. "Wychodzi z głębokiej wody" w 75. rocznicę urodzin Ryszarda Milczewskiego-Bruno Gorzów, Klub Kultury Jedynka MCK, 18 lutego 2015 r.
Jest to drugie czytające spotkanie organizowane w tym Klubie. A tu zawsze serdecznie i życzliwie przyjmowani są wszyscy. Na początek szefowa Klubu p. Władysława Staryszak witając serdecznie zebranych poinformowała o niektórych, planowanych imprezach na następny miesiąc. Są to: 4 marca spotkanie dot. "Kaziuków", 11 marca impreza z udziałem RSTK, 17 marca - warsztaty pn. Literackie wtorki, 18 marca Klub Interesujących Gorzowian i 25 marca z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru spotkanie z aktorką Bożeną Pomykałą-Kukorowską. Te rocznicowe czytania odbywają się w wielu miejscach i trwają już przez dłuższy okres czasu. Zostały wymyślone przez Beatę P. Klary, po to, aby się po prostu spotykać, ale także po to, aby poznawać twórczość poetów tych znanych i tych nieco zapomnianych.
Tym razem spotkanie dotyczyło twórczości prawie zupełnie zapomnianego i nieznanego poety, Ryszarda Milczewskiego-Bruno. Zapomnianego, bo trudno było nawet wypożyczyć jego jakiś tomik, zwyczajnie nie ma... Prowadząca spotkanie p. Krystyna Jarosz przybliżyła sylwetkę tego dość trudnego autora. Bardzo wcześnie opuścił dom rodzinny, trochę mieszkał u babci, potem w internacie. Miał chyba problem w nawiązywaniu kontaktu z bliskimi i budowaniem zwykłych międzyludzkich relacji. Często brał po prostu plecak i szedł gdzieś w nieznane... To niestety wiązało się z nieprzyjemnościami w pracy, więc często zmieniał miejsce zatrudnienia. Ryszard Milczewski-Bruno został nazwany "adoratorem drogi i chlebaka", podobnie jak jego przyjaciel, a zarazem rywal po piórze Edward Stachura.
Pierwszy wiersz pt. "Nocna w sierpniu rozmowa..." przeczytała p. Danusia, a p. Wanda "Nie chcę tego, ale jesteś mi najbliżej...". Z kolei p. Jola przytoczyła kilka informacji jeszcze mniej znanych. O tym, że choć mieszkał w Grudziądzu to tego miasta podobno nie lubił, że zmienił nieco nazwisko i że widziano w nim alkoholika i grafomana... Był poetą z "gwiezdnego szlaku"... Przeczytała też wiersz o jego podróżach. A p. Aneta wiersz "Przyszedłem straszyć", p. Jadzia utwór chyba najbardziej znany, bo upowszechniony jako piosenka z muzyką i w wykonaniu Marka Grechuty, "Gdzieś w nas". Autor miał żonę i dwoje dzieci, syna i córkę. Po rozwodzie, na rok przed śmiercią został całkowicie pozbawiony domu, zamieszkał wtedy wśród kolegów...
I kolejny wiersz "Gdyby nie matka" przeczytał p. Zenek. A p. "Kapitan" przeczytał wiersz: "Ja do pani będę szył/ W błotach jak ostrożeń/ Albo jak pani woli marek/ Szerokolistny - ale zawsze/ Wyniośle - - / A szyć to pani wie jak?/ Czym się da - ale stale/ I wszędzie i na wszystkich/ Wysokościach - może być/ Błędnych - -/ Będę szył i nici przeciągał/ Od pięty po głowę - chyba gdzieś/ Malowaną - -/... (fragment). Autor pisał też erotyki. Pierwszy taki utwór "Ty jesteś dla mnie taka miła..." przeczytała p. Krysia, a p. Jola - "Zakochani". I ponownie p. Aneta, teraz wiersz dedykowany przez autora Czechowskiemu, pt. "Sezon". Autora często nazywano mistrzem skrótów i neologizmów. Często opisywał Polskę taką jaką widział przez "okno", nieco powiatową, banalną... Wiersz z 1966 roku "W krótkich spodenkach" przeczytała p. Władzia.
A oto fragment wiersza, który przeczytałam ja: "Po co mi ciebie było wyrywać/ Przenosić - z cegielnianej cmentarni/ W wieżę studzwonną - -/ Tak mi nisko spadłaś - popod sens prawie/ Że trudno ciebie - mnie? - podnieść/ Zwarzył się naszego życia aksjomat/ Zestarzeliśmy swoją dzicz-...". I jeszcze po kilka razy czytaliśmy te trudne czasem w wymowie wiersze bohatera wieczoru. A na koniec p. Krysia przytoczyła notatkę, jaka ukazała się po tragedii na jeziorze, podczas przerwy w Dniach Poezji w Toruniu. Był maj, poszli posiedzieć nad wodą, Ryszard Milczewski-Bruno chciał popływać... Znaleziono go dopiero wieczorem... Był to poeta wrażliwy, wędrował bo miał duszę wagabundy, z czułością myślał o dzieciach...
Wieczór zakończył się piosenką "Gdzieś w nas" w wykonaniu Marka Grechuty.
Ryszard Milczewski-Bruno (1940-1979), ukończył Liceum Rolnicze i studiował na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu i Filologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Debiutował w 1958 roku wierszem "Starość w dłoni" w tygodniku społeczno-kulturalnym "Orka". Pisał reportaże do "Faktów". Po latach został etatowym pracownikiem tego pisma. Za pierwszy tom poezji "Poboki" otrzymał dwie nagrody: im. Peipera, przyznawaną przez "Ugrupowanie literackie 66" we Wrocławiu, oraz miesięcznika "Poezja" za najlepszy zbiór wierszy w 1971 roku. Za tomik "Podwójna należność" otrzymał po raz drugi nagrodę im. Peipera, a także nagrodę im. Piętaka. Był przyjacielem Edwarda Stachury. Zmarł w wypadku - utopił się w jeziorze.
Za jego życia wyszło sześć tomików i pięć po śmierci. Najpopularniejszy jego wiersz to "Gdzieś w nas", który (z pominięciem jednego wersetu) do własnej muzyki śpiewał Marek Grechuta.
Ewa Rutkowska Fot. Aneta Długołęcka
18-02-2015
/ sprawozdania z tego miesiąca
|