Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zrozumiałem.
Gorzów Wielkopolski

Lubuskie warte zachodu
 
 
 
 
Logowanie
 
 
 

nie jesteś zarejestrowany?
wpisz proponowany login i hasło, a przejdziesz do dalszej części formularza..
Relacje

Wystawa Katarzyny Nawrockiej
VIRIDIS - wystawa Katarzyny Nawrockiej
Galeria WarsztART, ul. Łazienki 7
Gorzów, 30 grudnia 2014

Po raz drugi w niedługiej przestrzeni czasowej poszłam pod ten adres... Po raz pierwszy gościłam tam zaproszona na Wigilię 20 grudnia br. I już po kilku dniach następne wydarzenie. W tym nowym (starym) miejscu, w samym centrum miasta coś się dzieje. Więc trzeba to zobaczyć. Schodzimy się powoli, próbujemy coś dojrzeć, pomyśleć "co to?". Trochę zdumieni... Na razie jest cicho, przemieszczamy się z poziomu na poziom...
Po krótkim czasie w jednej z sal odbywa się otwarcie wystawy. Ceremonii tej dokonał i Artystkę przedstawił "pan na włościach" Marcin Ciężki. Nowa /stara postać w gorzowskiej kulturze. Kiedyś było go "dużo" we wszystkich konkursach recytatorskich, a z czasem był sobie "sterem, żeglarzem..." w wymyślaniu wszystkiego, co potrzebne jest do wystawienia monodramu. Stał się w pewnym sensie specjalistą od monodramów. Teraz pełni też rolę marszanda. Ja Mu życzę dobrze. Oby się dobrze działo w tym "mieszaniu" w coraz bardziej pustym kulturalnie Gorzowie...

A p. Katarzyna Nawrocka zabierając głos najpierw podziękowała wszystkim, którzy pomogli jej to miejsce znaleźć, a potem pomogli w realizacji pomysłu. A są to: p. Marcin Ciężki, p. Daniel Adamski i p. Beata Konieczna. A obiekty na tej wystawie to rzeczy, które istnieją od dawna, które wpisane w ten obiekt ożyły na nowo. Wystawa "Viridis" (zielony, witalny, pełen życia... tak jak ludzie) podejmuje ważny i niezbędny problem w życiu wszystkiego. Problem światła. Ono przyczynia się do powstawania np. koloru i do jego unicestwienia. Potrzebne jest do życia i istnienia tak w ogóle...
Pierwsza z prac w tzw. sali dużej to głos zamierającego powoli wyłączonego jakiegoś silnika i towarzyszący temu przesuwający się pomału na ścianie obraz. Coś, co przypomina porysowany, nierówny śnieg? A może fragment styropianowego muru?... Motor kończy swoją pracę... a biel? Kojarzy się często z czymś nowym w życiu...

Inna praca to kolejna forma wyobrażeniowa, związania z monotonnym głosem ukrytego za kotarą lektora, który odczytuje pojedyncze wyrazy: linia, kreska, znak... Może to jest świat pewnej idei, widziany oczami artystki? Bo za pomocą takich znaków powstaje przecież obraz...
I kolejny obiekt. Przypominający "stojak" np. na mapy przytwierdzony do ściany. Podobno można to połączyć z wyobrażeniem... człowieka... Ja miałam jednak bardziej prozaiczne skojarzenia... Właśnie ze stojakiem... Znajdują się tu pozwijane w rulony prace namalowane na płótnie, ale farbą taką, którą szybko zniszczy światło. Po rozwinięciu, obrazy przestaną istnieć. Więc, aby były, należy je zostawić zwinięte. Więc po co wykonywanie takiej pracy? Jakby bez sensu... Ale podobno wszystko na tym świecie jest po coś i ma sens. Czasem ukryty... Ja zajrzałam do tych "map", bo nie uwierzyłam na słowo, aby komuś chciało się coś namalować i potem tego nie pokazać... Płótna były jednak pomalowane.

Wszędzie jest światło. To oczywiste. I to w wymiarze filozoficznym. Bo przecież wystarczy zamknąć oczy i wtedy też "widzi" się różne obrazy, nawet kolorowe... A przecież odcięliśmy światło... Nie ma go...
W krótkiej informacji czytam: "Światło niezbędne do poznania koloru staje się jednocześnie sprawcą jego unicestwienia... Obraz nigdy nie stanie się w pełni widzialny... Jest bezprzedmiotowy, abstrakcyjny... Istnieje poza czasem i przestrzenią...".
Kiedyś, na pierwszej wystawie (w Lamusie) p. Katarzyna mówiła m. in., że uprawia rodzaj sztuki zwanej "minimalizmem". Jest to swoista walka w czasie z materią. Jest to wykorzystywanie gotowych przedmiotów z ich historią do nowych dzieł... W tej Galerii powiedziała także, że na tę wystawę swoje prace przygotowywała specjalnie, choć niektóre obiekty są uniwersalne, bez względu na miejsce ekspozycji... "Wpuściła"  odbiorcę w przestrzeń i pozwoliła nam na odbiór różnymi zmysłami (okiem, uchem, węchem...).

Pani Katarzyna wpisuje się chyba w sztukę site-specyfic. Dziedzinę obejmującą dzieła sztuki stworzone z myślą o funkcjonowaniu w miejscu z góry wiadomym i określonym. Tu Artystka połączyła tę swoistą architekturę zaadaptowanego wnętrza do swoich wyobrażeniowych dzieł...
Wystawą tą p. Katarzyna Nawrocka podsumowuje pewien okres w swojej pracy twórczej. Jest to jakby "rozliczenie" się ze stypendium otrzymanego w 2014 roku od Prezydenta Miasta Gorzowa.


Katarzyna Nawrocka (rocznik 1990). Gorzowianka. Obecnie studentka na Akademii Sztuki w Szczecinie na Wydziale Malarstwa i Nowych Mediów w III pracowni malarstwa, prowadzonej przez prof. Wojciecha Łazarczyka. Stypendystka Prezydenta Miasta Gorzowa. Nagrodzona przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej.

Wystawę zrealizowano przy pomocy funduszu stypendialnego ze środków finansowych budżetu Miasta Gorzowa Wlkp.
Było wino i długie, miłe rozmowy w podgrupach...

Ewa Rutkowska
Fot. Daniel Adamski


30-12-2014



/ sprawozdania z tego miesiąca
 
Komentarze


brak komentarzy

zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..

Kalendarz imprez
Sfinansowano w ramach Kontraktu dla województwa lubuskiego na rok 2004

Copyright © 2004-2024. Designed by studioPLANET.pl. Hosting magar.pl