Logowanie
|
|
Relacje |
|
Literackie Potyczki w Łubu Dubu Literackie Potyczki z udziałem Czesława Markiewicza z Zielonej Góry i Marcina Rumińskiego ze Stargardu Szczec. Prowadzenie: Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk i Beata Patrycja Klary Łubu Dubu, Gorzów, 18 września 2014
Tym spotkaniem zainaugurowano kolejny sezon istnienia Potyczek. Jak zwykle serdecznie widzów powitała p. Agnieszka, przedstawiła gości i zasady, jakie w Potyczkach obowiązują. Każdy z "potyczkujących" się przeczyta po osiem swoich wierszy. Jako pierwszy, "Kaprys mojej matki" przeczytał p. Marcin, a p. Czesław utwór: "Gdzie jest wioska, którą wybudowano przy wejściu do piekła... Nie chcieliście nas w niebie, więc wybudowaliśmy wam piekło...". I kolejno Marcin, wiersz pt. "Moja fajka - Rozsiadła się na niebieskim fotelu i czeka na swoją szansę...". A Czesław kolejny wiersz, też z motywem piekła... Marcin utwór pt. "Dawid": "...królowie przychodzą z małych miasteczek...". I znów Czesław, bardzo okrutny wiersz "Chcę być tym żywym chłopcem", w którym były m.in. takie strofy: "Rzucaliśmy w nich kwiatami... witaliśmy serdecznie żywych chłopaków wracających z Pragi...". I Marcin, jakby odpowiada (?), "Wygnani w lepszej sprawie". Czesław - "To ja zabiłem...". A Marcin - "Łatwo jest w ciebie nie wierzyć". I znowu Czesław - "Plaża, albo leżenie w krótkim grobie". Marcin, lekki wiersz pt. "Kaczki": "...kołują beztrosko pod słonecznym niebem, jak dziecięce psoty...". I Czesław - "Drugi brzeg, albo nieproszony na świat". A Marcin, jakby przewrotnie utwór pt. "Pierogi": "zapamiętają nas, jak ja ciebie po... pierogach..., bo cuda zdarzają się codziennie". Czesław o czasie, który się zestarzał, w utworze "Jahwe". A Marcin - "Góral": "...byłeś jak błękitnooki jehowa... kochaj bliźniego... nie ma tego złego...". I Potyczki kończył Czesław utworem pt. "Przypowieść o dobrych pasożytach".
I ponownie ster przejęła Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk. Dodała, że zapraszają gości w taki sposób, aby się uzupełniali w jakąś całość. A Beata Patrycja Klary uzupełniła tę wypowiedź dodając: "Aby też kontrastowali, byli podobni, ale i różni". Kolejnym punktem Potyczek jest zawsze Turniej Jednego Wiersza. Jako pierwsza wpisała się na listę p. Krystyna Caban, przeczytała swój nowy wiersz pt. "Czuje i myśli". Drugi był p. Zenon Cichy z wierszem pt. "Garbata śmierć". Nowa postać na tej imprezie p. Joanna Galant przeczytała wiersz pt. "Szukam siebie". Czwarty w kolejności był p. Marek Stachowiak, stały bywalec Potyczek. Przeczytał wiersz pt. "Lepszy dzień". Po nim w kolejności był p. Z. Marek Piechocki, przeczytał wiersz poświęcony Kazimierzowi Furmanowi. A p. Agnieszka Moroz - utwór pt. "Wywiad". Turniej zakończył p. Ireneusz K. Szmidt utworem "Jak, dąb". W czasie obrad jury (zawsze są to zaproszeni goście), Beata P. Klary pokazała nam zdobyte w konkursie w Dziwnowie wspólne trofeum, a p. Bronek Pilich odsłonił namalowany przez siebie obraz K. Furmana. Obraz ten będzie częścią wystawy na "Furmance", która niebawem (3-5 października). Agnieszka wyjaśniła też, dlaczego "Furmanka" wędruje po Gorzowie. Pierwsza była w Klubie Pod Filarami, druga w MCK i Bibliotece Wojewódzkiej. Teraz trzecia edycja odbywać się będzie (w zasadniczej części) w MCK Zawarcie. Bo K. Furman to "chłopak z Zawarcia".
Potem była długa dyskusja o własnym języku w poezji, o pomaganiu młodym, o uczestnictwie w konkursach (Marcin nie bierze udziału w konkursach), które według Czesława są formą życia literackiego, o fascynacjach i o prawdzie w poezji. Czesław - ceni sobie poetów "cichych", nie błyszczących. Uwielbia też w poezji tajemnice. Dobrze jak poeta taką tajemnicę tworzy, nie rozstrzyga jej. Język, to tworzywo. A Marcin dodał, że poeta musi wyrażać swoją osobowość i że nowe wiersze powstają z tego co już było, nic nowego nie wymyślimy. Jest tylko różnica w języku. Czesław: zdania muszą mieć sens. Często w swoich wypowiedziach wspominał wiersze B. P. Klary. Najlepsze wiersze, to te trudne, które czyta się... naście razy i ciągle mają w sobie tajemnicę. Ale i przyszedł czas na werdykt jurorski w Turnieju Jednego Wiersza. Jury wyłoniło dwóch laureatów. O "szprychę" wyżej Marek Stachowiak od Krystyny Caban. Nagrodą się podzielili. Na koniec laureaci przeczytali jeszcze raz swoje wiersze.
Marek Stachowiak - "Lepszy dzień" (fragment): Pogrzeb kolegi, ale rokował na przyjaciela. Nie wypiłem z nim nawet piwa, a były powody - życzliwy człowiek. W kaplicy łka pierwszy rząd - rodzina. Zbyt blisko i nie da się czytać, zlewają się znaki. Może dlatego śmierć głośniej przemawia na obrzeżach, gdzie niekonieczność jest się pokazać z płaczem gdzie pociechą, nie musi być rozgłaszany powszechny wzór.
Krystyna Caban - "Czuje i myśli" (fragment): po raz kolejny wsiadła do pociągu z biletem trzeciej klasy mówiąc najprościej głupia jak kwadratura koła i jak zwykle nigdy nie wie ile zbierze siejąc podczas wiatru Nieliczne światła zza brudnej szyby uśmiechały się do niej...
Ewa Rutkowska Fot. Daniel Adamski
18-09-2014
/ sprawozdania z tego miesiąca
|
|
Komentarze
brak komentarzy
zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..
|
|
|
Kalendarz imprez
|