Logowanie
|
 |
Relacje |
 |
"Apetyt na czereśnie" w Teatrze Gorzów, Teatr im. J. Osterwy - Scena Letnia - 12 lipca 2014 "Apetyt na czereśnie" Agnieszki Osieckiej - Teatr im. L. Solskiego z Tarnowa
Wykonanie: Kinga Piąty i Ireneusz Pastuszak Reżyseria: Ireneusz Pastuszak Wita nas gospodarz wieczoru p. Jan Tomaszewicz i dziękuje reżyserowi spektaklu za zmiany umożliwiające realizację tego przedstawienia na naszej Scenie Letniej. Tuż przed rozpoczęciem przedstawienia rozpadało się niemiłosiernie, mimo to "sala" pełna widzów. Na scenie przedział wagonu, do którego wsiadł najpierw Mężczyzna, potem Kobieta. Dyżurny ruchu daje znak do odjazdu. Pociąg jedzie z Warszawy gdzieś tam... I jak to zwykle bywa, w czasie podróży nawiązują się rozmowy, często o niczym..., a często bardzo osobiste. Ona i On właśnie zakończyli swoje związki małżeńskie rozwodem. Więc rozwija się temat damsko/męski.
Ona czyta książkę On gazetę, ale ukradkiem ją obserwuje. Na początek On pyta, czy czasem się nie znają? Pyta też, gdzie jedzie, co robi w życiu... Takie podróżne wścibstwo. Ale wtrąca w rozmowę fakt, że jest po rozwodzie. Ona nieco się "odgryza". Ale On dalej opowiada o tym gdzie poznał swoją żonę, o balu przebierańców... Ona coraz bardziej zaciekawiona, przebiera się za księżniczkę z balu i cofamy się do tego balu... Śpiewają: Ona - "Nie taka znowu jestem ładna", On - "Cicho sza...", i razem - "Tu trochę dodam, tam skrócę...". A pociąg jedzie dalej. I tak sobie opowiadają o dzieciach, o przypadkowych miłościach i znajomościach. O niezrozumieniu w małżeństwie. O jej marzeniach o czymś wielkim, innym i o tym, że jej mąż myślał tylko o dobrej pracy, domu, dzieciach... O dwóch światach, choć to działo się w małżeństwie.
Są też scenki podrywu na wczasach, np. On jako wodzirej, Ona - uczestniczka turnusu. Albo inne miejsce, Ona śpiewa w restauracji i On tam przychodzi... Ona śpiewa "...Na brzozowej korze, na niebieskim szkle, piszę list za morze, za zieloną mgłę...". Śpiewa dalej o chłopcach i o słowach, od których wiruje świat... A pociąg jedzie dalej... Czasem się kłócą jak to... w małżeństwie. On śpiewa "...Ja nie znam oczu tak obojętnych, jak twoje tamtego dnia...". Ona wraca z "Warsu" z piwem. I teraz rozmowa toczy się o tym, co za oknem. Ale po chwili wracają do swoich rozwodów. Że On nie chciał, nawet wrócił do żony, ale to Ona odeszła z przypadkowym kierowcą... I śpiewamy my także (wcześniej poukładany na krzesłach tekst "Tam za siódmą górą"). I tak dalej przeplata się real z przeszłością. On - "A może to tak, tak właśnie trzeba żyć. Kiedy będę gotów do drogi, zawrócę nie raz. Bo może to tak trzeba żyć...". Ona - "...chciałeś zabrać mnie nad morze, a zgubiłam się na lata...".
Czy tych dwoje jest stworzonych by ze sobą być? Bo to chyba Oni spotykają się w tym pociągu, On i Ona, byłe małżeństwo, i nawiązują do tego, że chcą z sobą być ponownie... I śpiewają piosenkę o pożegnaniu. "Bo po co robić jesień na siłę... Panie, Panowie, co stało się nie odstanie..." I choć babie lato przyszło zbyt wcześnie. Czemu siejesz "apetyt na czereśnie"?... I zbierają w przedziale swoje manele i wysiadają. Czy razem? Może tak, a może nie. Aktorom na scenie towarzyszyli dwaj pianiści, w kolejarskich czapkach, albo w kapeluszach, z cygarami... I są brawa i kwiaty i... czereśnie.
Ewa Rutkowska Fot. Marek Ryś
12-07-2014
/ sprawozdania z tego miesiąca
|
|
Komentarze
brak komentarzy
zaloguj się aby móc komentować ten artykuł..
|
|
 |
Kalendarz imprez
|