Niszczejące budynki, stare ruiny i opuszczone miejsca - taka tematyka dominuje na obrazach Ireny Zakrzewskiej-Smoleń prezentowanych w Galerii Azyl Art Grodzkiego Domu Kultury. Wernisaż "Signum temporis" odbył się 22 września. To już 20. indywidualna wystawa malarki. Przygodę z malowaniem rozpoczęła dopiero w 2000 r. Swoje pierwsze kroki stawiała w pracowni plastycznej
Zbigniewa Siwka w Grodzkim Domu Kultury. Tutaj też miała swoją pierwszą indywidualną wystawę. Irena Zakrzewska-Smoleń uczęszcza również na zajęcia prowadzone przez
Bogusława Jagiełłę w Miejskim Ośrodku Sztuki. Bierze udział w plenerach, na których techniki uczy się od swego mistrza
Stanisława Mazusia. To właśnie tam powstaje jej najwięcej prac; na wystawie "Signum temporis" z 40 obrazów aż 36 powstało na plenerach.
Prace Ireny Zakrzewskiej-Smoleń przenoszą odbiorców w świat starych, nadgryzionych przez czas przedmiotów, które trwają mimo działania sił natury i codziennego użytkowania. Artystka nie odwzorowuje rzeczywistości takiej jaką jest, a przeciwnie - miejscom opuszczonym i zniszczonym przez czas nadaje magiczny, bajkowy charakter. Często ponure obiekty rozjaśnia jasnymi, pastelowymi barwami. Tym samym tworzy swoisty cykl "Ocalić od zapomnienia".
Kilka zdań o twórczości Ireny Zakrzewskiej-Smoleń powiedział podczas wernisażu Zbigniew Siwek. Być może, niestety, jest to już ostatnia wystawa w Galerii Azyl Art Grodzkiego Domu Kultury.
Alicja Maszkowska
Fot. Arkadiusz Sikorski